Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Obraz pasterza często pojawia się w Starym Testamencie. Jest zaczerpnięty z życia.
1. Do dziś w Ziemi Świętej można spotkać pasterzy prowadzących za sobą owce. Pasterz jest przewodnikiem, a zarazem towarzyszem. Sprawuje władzę, ale jednocześnie jest kimś bliskim. To połączenie jest istotne. Sam Bóg Jahwe bywa nazywany pasterzem, choć często powierza swoje owce opiece swoich sług. Takim pasterzem Bożej owczarni byli Mojżesz, sędziowie, król Dawid. Stary Testament mówi również często o pasterzach, którzy sprzeniewierzyli się swej misji, nie zajmowali się owcami, ale karmili siebie samych. Dlatego wśród tekstów zapowiadających nadejście Mesjasza pojawia się motyw idealnego pasterza, który wypełni doskonale swoją misję. Jezus, mówiąc o sobie jako o pasterzu, nawiązuje do prorockich zapowiedzi Starego Testamentu.
2. Dzisiejsza Ewangelia to króciutki fragment większej całości. Na co powinniśmy zwrócić uwagę? Owce znają głos pasterza, a On zna owce. Jest to relacja bliska, zażyła, serdeczna. Ale jednocześnie jest jasne, że pasterz jest kimś obdarzonym autorytetem. Owce idą za pasterzem. To On pokazuje drogę. To On daje im życie wieczne. Jezus jest tym, który dał życie za owce i dzięki Jego ofierze owce mają życie. Pan wskazuje także na Ojca, który jest w najgłębszym sensie właścicielem owiec. Jezus, jako wcielony Syn Ojca, jest przedłużeniem opiekuńczych dłoni Boga. Więź, która łączy Ojca z Synem, jest źródłem więzi, która łączy owce z Jezusem. To streszczenie całej Dobrej Nowiny.
3. Jak to przełożyć na nasze życie? Zanim poznamy Boga, On zna wcześniej każdego z nas. Bóg chce, abyśmy zrozumieli, że nie należymy do samych siebie, ale do Niego. Chce, byśmy Go poznali i pokochali. Po to posłał nam Jezusa – dobrego pasterza, abyśmy powrócili do jedności z Bogiem, którą utraciliśmy przez grzech. Nasze życie zależy od tego, czy rozpoznamy głos Jezusa wśród wielu głosów tych, którzy pretendują do roli pasterzy, a w istocie prowadzą na manowce. Chodzi o to, aby dać się poprowadzić. Nie byle komu, ale Dobremu Pasterzowi. Chodzi o to, by uznać, że potrzebuję prowadzenia, nie jestem samowystarczalny, nie jestem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Jestem owcą, która bez pasterza i owczarni zginie. „Społeczeństwo bez Boga – społeczeństwo, które nie zna Go i traktuje Go jako nieistniejącego – jest społeczeństwem, które gubi swoją miarę. (…) Śmierć Boga w społeczeństwie także oznacza koniec wolności, ponieważ to, co umiera, jest celem, który zapewnia orientację” (Benedykt XVI).
4. Obraz pasterza prowadzącego owce odnosi się także do księży, katechetów, rodziców. A szerzej – do Kościoła. Jezus mówi, że jest jedno z Ojcem i jednocześnie, że zna owce. Obie te relacje są istotne. Pierwsza jest jednak zasadnicza. Dla wszystkich pasterzy to ogromnie ważne. Nie wystarczy znać owce i wsłuchiwać się w ich potrzeby. Trzeba znać Boga. Fundamentem bycia pasterzem na wzór Jezusa jest bycie w komunii z Bogiem. Tylko wtedy można naprawdę służyć owcom. Jako duszpasterz, jako nauczyciel, rodzic, duchowy przewodnik. •