Talenty czyli miliony

Fragment książki "Przypowieści dla nas", który zamieszczamy za zgodą Autora i Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła.

Natura wyników inwestycji, następne talenty, jest podobna do natury darów (w. 20 i 22). Można więc sądzić, że darom materialnym, uzdolnieniom, charyzmatom powinny odpowiadać wyniki w odpowiednich sferach.

Przydzielony kapitał jest za każdym razem bardzo duży, ale nie taki sam (5 — 2 — 1). Zależy od możliwości człowieka: jeden może udźwignąć więcej darów, drugi mniej. Jak z tego wynika, znaczenie słowa „talent” po polsku jest trochę mylące, a nie tylko zbyt wąskie. Według przypowieści powierzona niewolnikom suma zależy bowiem właśnie od ich uzdolnień i możliwości (gr. dynameis), łaska w pewien sposób zakłada potencjalne możliwości człowieka. Jest to jednak myśl poboczna. W przypowieści o minach będzie inaczej.

Każdy jednak otrzymuje dość pomocy do zbawienia. Zupełnie fałszywa jest wykładnia, wedle której pewnym ludziom, jak trzeciemu niewolnikowi, Bóg daje mało. Otrzymał on bardzo dużo — tyle, ile mógł wykorzystać.

Jeśli człowiek obdarowany pozostanie bierny, niczego nie przymnoży, nawet tego minimum, jakie można bez wysiłku uzyskać (jak odsetki w banku), czeka go kara (w. 29n). Dary Boże zostaną mu zabrane; nie ma zbawienia przy całkowitej bierności ze strony człowieka (przypowieść ta podważa zatem kwietyzm). W przypowieści zmarnowany talent pan oddaje temu, który zarobił najwięcej (w. 28). W tym punkcie przypowieść jest znowu bardzo krytyczna, gdyż odmawia zbawienia ludziom, którzy myślą, że jakkolwiek postąpią, Bóg i tak ich wybawi, że zbawienie jest gwarantowane wszystkim. Tacy ludzie mogli wtedy występować wśród Izraelitów; uważali oni, że przynależność do narodu wybranego gwarantuje pomoc Bożą. Tacy ludzie mogą istnieć i dzisiaj.

Przypowieść o talentach zawiera więc wykład tego, co teolog nazwie katolicką nauką o łasce. Przeciwstawia się ona poglądom skrajnym, jakie w historii teologii reprezentował pelagianizm i luteranizm. Krytykowany przez św. Augustyna starożytny mnich Pelagiusz uważał, że pierwszy krok ku Bogu zależy od człowieka. W ten sposób zyskuje on zasługę, która jest przez Boga wynagradzana łaską. Luter, przeciwnie, w oparciu o jednostronną interpretację Listu do Rzymian uznał, że zbawienie uzyskuje się tylko dzięki łasce (łac. sola gratia), bez uczynków. Jeden i drugi pogląd jest wyraźnie sprzeczny z przypowieścią o talentach, która wychodząc od darów Bożych, domaga się ich czynnego pomnażania. To pomnażanie okazuje się zasługą, wiedzie do zbawienia.

Wróćmy do przypowieści. Gdy niewolnicy inwestują pieniądze, pan jest nieobecny (w. 14). Ludzie sami obracają darami Bożymi, mają przed sobą samodzielne zadanie na tym świecie. Bóg nie jest urzędnikiem, który przez ciągłą kontrolę paraliżuje pracę podwładnych; nie każe do siebie codziennie dzwonić. Przeciwnie, z zaufaniem powierza ludziom swoje dary i odchodzi na czas dłuższy (w. 19). Ważnym motywem przypowieści jest odpowiedzialność ciążąca na Bożych sługach czynnych w tym świecie. Zachęca ona nas do aktywności, tak materialnej, jak i duchowej.

Rozliczenie (w. 19) stanowi obraz dnia sądu. Chodzi o dzień, kiedy trzeba zdać sprawę przed Bogiem. Potem nadejdzie nagroda lub kara. Wierny, pilny i zaradny sługa Boży wejdzie do radości swego Pana — pobrzmiewa tu częsty obraz nieba i czasów ostatecznych jako radosnej uczty. Radość u Pana przewyższa dotychczasowe ziemskie dobra (w. 21 i 23).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama