Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Czyli rzecz o potrzebie wytrwałości w modlitwie: upartej, pokornej i ufnej.
Wracamy do tekstu Mateuszowego. Idą naprzeciw sobie: wychodząca ze swojej ziemi poganka i zmierzający poza terytorium Ziemi Świętej Jezus. Uderzające jest to, że poganka zwraca się do Jezusa, posługując się pominiętym przez Marka tytułem mesjańskim, jakim był wówczas Syn Dawida, i hellenistycznym – Panie. Dowodzi to przynajmniej tego, że słyszała ona o Jezusie jako tym, który dokonuje cudownych uzdrowień, a odnosiła się do Niego z wielkim szacunkiem. Było jednak chyba coś więcej w intencjach Ewangelisty sądząc po takim jego wstępie. Słowa "wyszedłszy ze swoich granic" naprowadzały Ojców Kościoła na sens alegoryczny, na porzucenie wraz z terytorium także pogańskich wierzeń. Tak tytułując Jezusa, poganka to rzeczywiście wyznaje dobrowolnie, czego nie chciało uznać wielu Izraelitów.
Scena jest pełna napięcia. Kobieta zwraca się z błaganiem zrozumiałym u nieszczęśliwej matki, a Jezus jakby ją zupełnie ignorował. Wydała się ta Jego postawa dziwną nawet towarzyszącym Mu uczniom, skoro decydują się na interwencję.
Może po prostu zniecierpliwiły ich powtarzające się wołania biednej matki? Czy godzi się dosłownie naśladować Pana w tej postawie oraz potem w kolejnej odpowiedzi na ponowną prośbę poganki? Z pewnością nie. Ale też to była szczególna Jego pedagogia, oparta na znajomości wnętrza człowieka, jaką rozporządzał tylko Jezus, nadto świadomy również wyniku, jaki uzyska w tym spotkaniu.
Na interwencję Jezus odpowiada uczniom, powtarzając zasadę o posłannictwie swoim ograniczonym tylko do Izraela (por. Mt 10,6; 21,41–44), zresztą zgodnie z głosami proroków (por. Za 9,16 LXX). Takie jest Jego mesjańskie posłannictwo; a inne, rozszerzone, będzie potem zadanie uczniów – iść na cały świat (Mt 28,19; por. Mk 16,15).
Czy kobieta usłyszała tę odpowiedź Pana daną uczniom? Być może, jeśli była dość blisko. W każdym razie nadal świetnie składa egzamin z wiary i bardzo trudnej ufności. Nie zniechęcona dotychczasowym niepowodzeniem, dalej daje się prowadzić ufnej pokorze. Porównanie ze szczeniętami w odpowiedzi Pana było upokarzające. Może to była aluzja do naprawdę „psiego” dotąd życia tej kobiety, może tylko powtórzenie obiegowego u Żydów określenia pogan, czego dowody są w Talmudzie. W każdym razie umiała się ona znaleźć w tej nowej sytuacji. Podchwytując całą przenośnię wypowiedzianą przez Jezusa, odpowie, że zgodnie z nią wystarczą jej tylko okruchy.
Na to Jezus reaguje zdumieniem wyrażonym na zewnątrz, dodając zapewnienie, że stało się zadość pragnieniu owej kobiety. Według wersji Markowej sam Pan to stwierdza: zły duch opuścił twoją córkę (Mk 7,29), a u skłonnego do skracania Mateusza stanowi to informację podaną już przez Ewangelistę, że Jezus spełnił prośbę „Kananejki”. Nastąpił więc jawnie cud zdziałany na odległość, jak w przypadku innych dwóch pogan (por. J 4,46–53; Mt 8,5–13 par.).
Z tego dialogu dowiadujemy się dla pożytku naszej praktyki modlitewnej: o trudnej Bożej pedagogii w tej dziedzinie wobec nas, a z naszej strony – o potrzebie wytrwałości w modlitwie: upartej, pokornej i ufnej. Jedno i drugie znalazło też odpowiednią ilustrację w przypowieściach ewangelicznych: o natrętnym przyjacielu (por. Łk 11,5–8) oraz o niesprawiedliwym sędzi (por. Łk 18,1–8).
Fragment publikacji „Dwadzieścia dialogów Jezusa”
Augustyn Jankowski OSB (1916–2005) benedyktyn z Opactwa świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tyńcu, dr hab., dr honoris causa, profesor teologii biblijnej na PAT w Krakowie, redaktor naukowy Biblii Tysiąclecia, członek Papieskiej Komisji Biblijnej Kongregacji Nauki Wiary.