W „Talmudzie” mówi się, że kto nie widział Jeziora Galilejskiego, nie widział w życiu niczego pięknego. Cicha muzyka trzcin poruszanych przez wiatr doskonale oddaje nazwę zbiornika.
Genezaret to po hebrajsku „harfa”. Inni twierdzą, że nazwa bierze się z kształtu jeziora: widziane z lotu ptaka przypominać ma ten wyszukany instrument. Z obydwu stron otoczone jest górami, a na nadbrzeżu, jak perły na kolorowej tkaninie, rozsianych jest bezładnie kilka miejscowości.
Choć jezioro stanowiło w czasach Jezusa naturalną granicę pomiędzy terytoriami żydowskimi a pogańskimi, Ewangelie poświadczają przenikanie się wpływów obydwu światów. Błękitne fale były świadkami cudów Jezusa: tu Pan uciszył burzę i tu chodził po wodzie, tu dokonał się cudowny połów ryb i tu Piotr wyłowił rybę, z której pyszczka wyjął dwudrachmę na opłacenie podatku. Na brzegach jeziora Jezus powoływał uczniów i karmił głodujące tłumy. Tu wreszcie, na pobliskiej górze, wygłosił błogosławieństwa.
Od czasów Jezusa życie jeziora nie uległo większym zmianom. Wciąż widać drobne kutry i rybaków naprawiających sieci. Henri Daniel-Rops, znawca starożytnych zwyczajów palestyńskich, zauważa: „Co do łodzi o których tak często mowa w Ewangelii, były one prawdopodobnie w przybliżeniu takie, jakie widzi się jeszcze obecnie: wielkie, szerokie, mocne, wytrzymałe na podmuchy wiatru, lecz dość powolne. Nie ma chyba rzeczy ulegającej mniejszym zmianom niż kształt statku dobrze dostosowanego do potrzeb danego środowiska”.
Najbardziej znany gatunek ryby odławianej z Genezaret to tilapia, zwana także rybą świętego Piotra. Po całodziennej wędrówce drogami ziemi Jezusa, przy lampce wyśmienitego białego wina rodem z Galilei, smakuje znakomicie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |