Wraz z Niedzielą Palmową wchodzimy w czas wewnętrznego wyciszenia, koncentrujemy się na Jezusie. Oto pokazują nam naszego Króla – wjeżdża na osiołku do świętego miasta, lecz nie szuka wśród nas splendoru i zaszczytów. Czytania ostatniego tygodnia doskonale oddawały atmosferę narastającego zagrożenia. Dzisiaj wskazują Tego, o którym napisano: „ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi”.
Staje przed nami znieważony, opluty, cały we krwi. Nie stawiał nam oporu ani się nie cofnął przed nami. Pycha, nienawiść, chciwość, wyrachowanie, złość – wszystkie sposoby, który miały zapewnić nam wygraną, ostatecznie zawiodły. Zaprowadziły nas do miejsc pełnych rozpaczy, tam, gdzie nigdy nie chcielibyśmy zobaczyć ludzi, których kochamy. Dziś rozbijają się o głaz Bożej miłości.
Post ze świętym Albertem Chmielowskim
"Król żąda pracy ducha i ofiary. Co dałem? Jak walczę, jak się poświęcam, jak pracuję?"
O mądre rozróżnienia zawsze trudno. A gdy ich brakuje, zło bierze górę. Czy nie tak jest dzisiaj?
Co to takiego? Na czym polega? I jak się ma do współczesnej "kultury naukowej"?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.