„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”.
Czy można iść za Jezusem, nie biorąc swojego krzyża i nie naśladując Mistrza? Można, czego dowodem bywają różni mało konsekwentni w swojej wierze chrześcijanie. Ale to droga prowadząca na zatracenie.
Droga prawdziwego ucznia Jezusa to droga naśladowania Go. Wymaga czasem zaparcia się samego siebie. Czyli wyrzeczenia się swoich egoizmów, myślenia, że ja wiem lepiej i mogę sobie z nauki Jezusa wybrać co wygodne. Albo, jeśli uznam za stosowne, w innym miejscu nawet Go poprawić. Droga ucznia Jezusa wymaga wzięcia krzyża. Czyli zgody na wszystkie trudności, jakie wprowadzenie w życie nauki Mistrza będzie napotykało.
Mam nieznośną żonę? Krnąbrne dzieci? Męczącą teściową? Głupiego szefa w pracy i złośliwych współpracowników? Wkurzają mnie mający inne zdanie w kwestiach politycznych? Uwierają mnie swoimi prośbami biedni? Przeszkadzają pukający na granicach imigranci? To właśnie jest ten krzyż. Trzeba zacisnąć zęby i być dla nich wszystkich takim, jakim byłby dla nich Jezus.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.