Historia dziesięciu trędowatych jest interpretacyjną pułapką. Gotowi jesteśmy obruszać się na niewdzięcznych nie dostrzegając innego szczegółu opowieści.
Trędowaci, nie tylko w Izraelu, żyli w ścisłej izolacji. Za opuszczenie miejsca odosobnienia mogło grozić nawet ukamienowanie. Można zastanawiać się, czy poszli by do kapłana nie wierząc, że Jezus ich uzdrowił. Zapewne uwierzyli. Ich winą nie był brak wiary. Ich winą był brak wdzięczności.
Bóg jest hojny nie tylko w przebaczaniu. A my nie jesteśmy takimi niedowiarkami, jak o sobie myślimy. Jeżeli czegoś nam brakuje, to właśnie wdzięczności. Stąd nawet „eucharistein” niekiedy bardziej jest lamentem niż pieśnią chwały.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.