Można być zaangażowanym w ewangelizację i dzieła miłosierdzia, nawet uzdrawiać chorych i wskrzeszać umarłych, i pozostać nieurodzajnym drzewem figowym. Tak dzieje się wówczas, gdy zapominamy o przestrodze danej faryzeuszom, by nie wystawali na rogach ulic i wyznaniu Jana Chrzciciela: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał”.
Dobra Nowina potrzebuje naszego zaangażowania. Nawet całym sobą. Bez połowiczności. Ale potrzebuje też ludzi, którzy angażując się, potrafią zniknąć w cieniu, schować się za rogiem i powtarzać: „Nie nam, Panie, nie nam, ale Imieniu Twojemu daj chwałę, za łaskę Twoją i wierność”.
A gdy przyjdzie czas świadectwa za cenę krwi – spokojnie – znajdą nas i w cieniu, i za rogiem.
Garść uwag do czytań na IV niedzielę wielkanocną roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Czuli, że to Duch Święty chce, by stanęli pośrodku miasta i głośno czytali słowo Boże.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.