Przyzwyczajeni jesteśmy do języka wzniosłego, patetycznego, odrealniającego jakby spotkanie Maryi z aniołem. Jak w pieśni adwentowej: „Panna na ten czas psałterz czytała”. Trudno w to uwierzyć znającemu ówczesne realia. Może jakaś chwila zamyślenia, skupienia. Choć niekoniecznie.
Mogło być jak u Abrahama. Chleb urabiała, gdy przysiadł się do stołu i zagadnął. A że mówił niczym amant, „zmieszała się na te słowa”. Albo zupę gotowała i była w rozterce. Garnka pilnować, czy gościem się zająć. Marta później będzie miała ten problem.
Żarty z poważnej tajemnicy? Ależ skąd. Raczej pewność, że Bóg wchodzi w naszą najbardziej szarą, zwyczajną codzienność. To nie my z naszym życiem wchodzimy w Jego życie. To On wkracza w nasze. Choć nie z butami. Zawsze czekając na zgodę człowieka.
Pytania do refleksji
Myśl świętego Jana Pawła
Rozważając te słowa, a zwłaszcza wyrażenie „łaski pełna”, razem z Maryją, znajdujemy szczególnie bogaty do nich odpowiednik właśnie w Liście do Efezjan (…) Jeśli po zwiastowaniu anielskim Dziewica z Nazaretu zostanie nazwana „błogosławioną między niewiastami”, to tłumaczy się poprzez owo błogosławieństwo, którym Bóg Ojciec napełnił nas „na wyżynach niebieskich, w Chrystusie”. Jest to błogosławieństwo duchowe, odnosi się ono do wszystkich ludzi, ma w sobie pełnię i powszechność, które płynie z miłości, jaka jednoczy współistotnego Syna z Ojcem w Duchu Świętym (Redemptoris Mater, 8).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.