Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami.
Czemu Józef chciał rozstać się z Maryją? Raczej nie dlatego, że bał się zniweczenia Bożych planów. Raczej sądził, że go zdradziła. Bo inaczej nie tłumaczyłby Mu Anioł, kto jest sprawcą jej poczęcia.
Wszystko to było na pewno dla Józefa trudne. Podobnie zresztą jak dla wszystkich zapowiedź Izajasza, że przyszłego Zbawcę pocznie Dziewica. Niemożliwe! – chciałoby się krzyknąć. A jednak, nie dla Boga.
Bóg potrafi niemożliwe. Nie tylko w tej sprawie. Niemożliwym przecież, w świetle praw fizyki, jest powołać coś do istnienia z niczego. Niemożliwym jest chodzić po wodzie, uciszać burzę, rozmnażać chleb, wodę zamieniać w wino, leczyć słowem i przede wszystkim wskrzeszać zmarłych. A dla Boga to nic takiego.
On może wszystko. Takiemu Bogu zaufaliśmy.
Z nauczania Jana Pawła II
Osłabienie wrażliwości na Boga i człowieka, wraz z wszystkimi tego zgubnymi konsekwencjami dla życia, dokonuje się w głębi sumienia. Chodzi tu przede wszystkim o sumienie każdego człowieka, który w swojej jedyności i niepowtarzalności staje sam przed Bogiem18. Ale w pewnym sensie chodzi tu też o „sumienie” społeczeństwa: jest ono w jakiś sposób odpowiedzialne nie tylko dlatego, że toleruje albo popiera zachowania wymierzone przeciw życiu, ale także dlatego, iż kształtuje „kulturę śmierci”, posuwając się nawet do tworzenia i utrwalania prawdziwych „struktur grzechu”, wymierzonych przeciw życiu. Sumienie, zarówno indywidualne, jak i społeczne, jest dziś narażone — między innymi na skutek natarczywego oddziaływania wielu środków społecznego przekazu — na bardzo poważne i śmiertelne niebezpieczeństwo: polega ono na zatarciu granicy między dobrem a złem w sprawach dotyczących fundamentalnego prawa do życia. Znaczna część dzisiejszego społeczeństwa okazuje się, niestety, podobna do tego, które opisuje św. Paweł w Liście do Rzymian. Składa się z ludzi, „którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta” (1, 18): odwracając się od Boga i mniemając, że mogą zbudować ziemską społeczność bez Niego, „znikczemnieli w swoich myślach”, tak że „zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (1, 21); „podając się za mądrych, stali się głupimi” (1, 22), dopuszczają się czynów zasługujących na śmierć i „nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy je czynią” (1, 32). Jeżeli sumienie, które jest okiem dającym światło duszy (por. Mt 6, 22-23), nazywa „zło dobrem, a dobro złem” (por. Iz 5, 20), znaczy to, że weszło już na drogę niebezpiecznej degeneracji i całkowitej ślepoty moralnej.
Jednakże żadne okoliczności ani próby zagłuszenia nie zdołają stłumić głosu Boga, który rozbrzmiewa w sumieniu każdego człowieka: właśnie w tym ukrytym sanktuarium sumienia człowiek może się zawsze nawrócić i znów wejść na drogę miłości, otwarcia się na innych i służby życiu ludzkiemu.(Evangelium vitae 24).