„Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość, zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od Twoich przykazań, nie byliśmy posłuszni Twoim sługom, prorokom…” Długa ta lista. I – zapewne – niekompletna. Jeżeli jesteśmy uczciwi wobec Boga i siebie, najprawdopodobniej przybierze postać dość długiej litanii.
Ale właśnie uczciwość, nie długość litanii, jest kluczem, otwierającym bramy miłosierdzia. Bowiem zamiarem Boga nie jest dobijanie leżącego, pogrążanie tonącego, zniszczenie grzesznika. Nie po to posyłał proroków. Nie po to stał się Człowiekiem i przyjął postać Sługi.
Co warto zauważyć, miłosierdzie i łaskawość Boga nie oczekuje szumnych deklaracji, uroczystych postanowień, ślubów dozgonnej wierności. Bogu wystarczy wstyd na twarzy człowieka. Czasem jedna, a może nawet dwie łzy bezsilności. Łza człowieka nie potrafiącego niekiedy oprzeć się złu. I łza radości kogoś, kto doświadczył bezwarunkowej miłości, bezwarunkowego przebaczenia, mimo że…
Z nauczania Franciszka
Przebaczenie zniewag staje się najbardziej ewidentnym wyrazem miłości miłosiernej, a dla nas chrześcijan jest nakazem, którego nie możemy pominąć. Jakże wydaje się nieraz trudne to przebaczenie! A jednak jest ono narzędziem złożonym w nasze ręce, abyśmy byli w stanie osiągnąć spokój serca. Porzucić żal, złość, przemoc i zemstę — to warunki konieczne do tego, by żyć szczęśliwie (Misericordiae vultus)