O co chodzi? Mamy wybielać zło? Udowadniać, że nasze uczynki nie były na pokaz, a grzechy wypadkiem przy pracy? Ciężary zbyt wielkie i nie do uniesienia, a pierwsze krzesła za poniesione zasługi?
Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie!
A może trzeba jak Mojżesz. Uznać zło, ale odwołać się już nie do wybrania. Do Baranka bez skazy. Do Krwi za nas wylanej. Dlaczego mają mówić poganie: na próżno, na nic, bez sensu…
Jedno nie ulega wątpliwości. Nie wygramy sporu licząc na siebie. Zwycięzca jest Jeden. Tylko On może sprawić, że grzechy jak szkarłat, jak śnieg wybieleją.
Z nauczania Franciszka
Nic z tego, co skruszony grzesznik przedstawia miłosierdziu Boga, nie może pozostać bez objęcia Jego przebaczeniem. Z tego względu nikt z nas nie może obwarować miłosierdzia warunkami. Jest ono zawsze aktem bezinteresowności Ojca niebieskiego, miłości bezwarunkowej i niezasłużonej. Nie możemy więc pozwolić sobie na przeciwstawianie się pełnej wolności miłości, z jaką Bóg wkracza w życie każdego człowieka (Misericordia et misera, 2)