Odpowiedzialność - słowo, przed którym wielu się lęka. Chrystus jest odpowiedzialny za swoje owce. Czyni to, co każe mu Ojciec. Stawia wymagania. Ale też kocha. Miłość oznacza ciągłe wymagania i odpowiedzialność. A czy miłość dzisiejszych czasów jest odpowiedzialna? czy stawia wymagania? A może jest na odwrót - ciesz się życiem, kochaj, ale też nie wysilaj się. Połknij jakąś tabletkę, nie podejmuj trudu. Przecież tak jest łatwiej. A odpowiedzialności nie da się wymazać, ona i tak w końcu się odezwie, tylko może już ze zdwojoną siłą. Chrystus upomni się o swoją owcę. Nie można uciec przed odpowiedzialnością. Czy więc dzisiejszy świat nie okrada Nas z odpowiedzialności pojedynczego dnia, pojedynczych zachować? Czy nie jest jak złodziej, który tworzy ułudę szczęścia, po czym człowiek uzmysławia sobie, że z czegoś jednak został okradziony, czegoś pozbawiony?
Abyśmy podejmowali odpowiedzialność na bieżąco, codziennie, nigdy nie zostawiali miłości, tej prawdziwej, "na później". Bądźmy czujni.
e tam..to mija..prędzej czy później przychodzi zmierzenie z rzeczywistością,nie da się całe życie tkwić w ułudzie,i na pół gwizdka--jasne im później to zmierzenie,tym trudniej..wszystko runie..kolory tracą barwę,to co "lekkie" powszednieje i mdli..to co zgromadzone ,pokazuje swoją tandetność..to co osiągnięte,mija się z prawdziwą potrzebą..zewnętrzność się ściera,i odkrywa pustkę--a człek siedzi gołym tyłkiem na zimnej twardej ziemi,i jest w szoku że nawet śladu fundamentów nie postawił (nawet nie uwzględnił ich w projekcie). Rozczarowanie,rozgoryczenie,dezorientacja..40tka na karku,a przecież lata mijały,dni mijały,każdy dzień coś ze sobą przynosił,przyjaźń,małżeństwo,dzieci,plany,dążenia..to jest realność,tego się nie wyrzuci,nie zastąpi czymś nowym...na tych zgliszczach,pośród nich przychodzi czas na zmierzenie z rzeczywistością..na odróżnienie realu od fikcji--pytanie ,czy nie za dużo fikcji?..czy rzeczywistość ma jeszcze szansę ? i czy nie za późno na fundamenty?
Abyśmy podejmowali odpowiedzialność na bieżąco, codziennie, nigdy nie zostawiali miłości, tej prawdziwej, "na później". Bądźmy czujni.
Rozczarowanie,rozgoryczenie,dezorientacja..40tka na karku,a przecież lata mijały,dni mijały,każdy dzień coś ze sobą przynosił,przyjaźń,małżeństwo,dzieci,plany,dążenia..to jest realność,tego się nie wyrzuci,nie zastąpi czymś nowym...na tych zgliszczach,pośród nich przychodzi czas na zmierzenie z rzeczywistością..na odróżnienie realu od fikcji--pytanie ,czy nie za dużo fikcji?..czy rzeczywistość ma jeszcze szansę ? i czy nie za późno na fundamenty?