Mówił pięknie, mówił dużo o miłości Bożej, miłości, którą można odkryć w ludzkich oczach...Przemówił do niej. Otworzyła uszy i serce na Bożą naukę, na miłość i wiarę w drugiego człowieka. Kiedy jednak przyszło mu wysłuchać prawdy o współuczestnictwie w wyrządzonej krzywdzie, uciekł. Nie uwierzył. Wolał skłamać...A przecież, właśnie nauka o Bożym miłosierdziu, o wybaczeniu popchnęła ją by wyznać mu swój ból i zaświadczyć, że przyjęta lekcja znalazła w jej życiu miejsce swego dokonania.