Sobotnie popołudnie i pewien oddział psychiatryczny: "Tu są normalniejsi ludzie, niż ci na zewnątrz. Rano pożyczyłem kilka papierosów. Za dwie godziny wszystkie już miałem oddane. A taki inny za to przyniósł mi cukierka. I jeszcze grzecznie poproszą, podziękują, a na zewnątrz takie coś byłoby na wieczne nieoddanie i to nie na takie kwoty! I tam się nazywają normalnymi! Dzwonił Jędrol. Zapraszał na wódkę. Chciał się napić. Tylko żebym ja jak zwykle postawił... Tu nie jeden czuje się bezpiecznie. A tamten tu jest czwarty raz w tym roku - ratuje swoją rodzinę. Tu naprawdę są normalniejsi ludzie niż tam na zewnątrz!"
Zabiegani i zatroskani, zatrzymajmy na chwilę i przeżyjmy głęboko narodziny Jezusa. On napełnia świat pokojem i radością. A teraz... mamy Adwent... prostujmy ścieżki...
Sobotnie popołudnie i pewien oddział psychiatryczny:
"Tu są normalniejsi ludzie, niż ci na zewnątrz. Rano pożyczyłem kilka papierosów. Za dwie godziny wszystkie już miałem oddane. A taki inny za to przyniósł mi cukierka. I jeszcze grzecznie poproszą, podziękują, a na zewnątrz takie coś byłoby na wieczne nieoddanie i to nie na takie kwoty! I tam się nazywają normalnymi! Dzwonił Jędrol. Zapraszał na wódkę. Chciał się napić. Tylko żebym ja jak zwykle postawił... Tu nie jeden czuje się bezpiecznie. A tamten tu jest czwarty raz w tym roku - ratuje swoją rodzinę. Tu naprawdę są normalniejsi ludzie niż tam na zewnątrz!"
Zabiegani i zatroskani, zatrzymajmy na chwilę i przeżyjmy głęboko narodziny Jezusa. On napełnia świat pokojem i radością.
A teraz... mamy Adwent... prostujmy ścieżki...
...przyjdź Panie Jezu, czekamy Ciebie...