• ann20
    04.07.2012 21:12
    Bóg jest Miłością i Dobrem, więc może coś o tej Miłości Boga napisać? Bo nikt się do Boga nie zbliży jak będzie myślał o karach i konsekwencjach grzechu, ale jeżeli doświadczy Miłości Boga i Boga naprawdę pokocha, wtedy nie będzie czynił zła, nie z obawy przed tymi strasznymi rzeczami, ale dlatego, że chce być blisko Boga.
    Bo dzisiejsza Ewangelia jest pełna nadziei, i Pan Jezus mówi, żeby złe myśli nie nurtowały w naszych sercach, bo On ma moc uzdrowić i duszę, i ciało, i mówi do Ciebie, i do mnie: Ufaj, synu! Ufaj, córko! Ufaj, dziecko!
    Słowa "Bóg jest gotów przebaczyć" kojarzą mi się z takim obrazkiem: stoi Bóg i patrzy surowym wzrokiem: Mogę ci przebaczyć, jak się nawrócisz.
    A słowa dzisiejszej Ewangelii pokazują mi zupełnie inny obraz: paralityk sam do Jezusa nie przyszedł, więc właściwie żadnego kroku nie uczynił, bo nie mógł, był sparaliżowany, ale to Jezus działa, to Jezus ma moc.
    Więc niech dzisiaj towarzyszy nam obraz Jezusa, który mówi: <Ufaj, dziecko>, aniżeli obraz tego strasznego proroctwa.
    Pozdrawiam
  • elisabetta
    05.07.2012 08:39
    Dla mnie dzisiejsza Ewangelia stawia pytanie o to jak traktuję Boże przebaczenie, jak ważne jest ono dla mnie? Jest ono dostępne na wyciągniecie ręki, zawsze mogę pójść i się wyspowiadać, jeśli tylko zechcę. Dziś Jezus odsłaniając przede mną swoje wnętrze mówi mi, ze to przebaczenie uzdrawiające duszę jest ważniejsze niż zdrowie ciała i pokazuje to swoim działaniem. Czy i dla mnie jest ważniejsze? Czy gdybym miała wybierać między odpuszczeniem grzechów a zdrowiem fizycznym wybrałabym to pierwsze?? Jak cenne jest dla mnie Boże przebaczenie? czy zdaję sobie sprawę, ze ono daje mi życie wieczne? czy nie wybieram częściej tego,co daje mi życie doczesne i tylko doczesne?? Panie Jezu, daj mi swego Ducha i zaszczep we mnie, proszę, swoje myślenie, chcę aby ono było w moim umyśle, wymień moje ludzkie myślenie na swoje... Niech dar Twojego przebaczenia stanie dla mnie najcenniejszym z darów...
  • PolakMały
    05.07.2012 20:01
    Co za bełkot. Popieram przedmówcę. Te mówienie cały czas o tym jacy to my jesteśmy grzesznicy jest albo głupie albo perwersyjne. Są ludzie, którzy przez takie durnoty w problemy wpadają. Chyba, że to taka taktyka nawrócania: wmówić, że jest się podłym grzesznikiem, a później, że Bóg kocha i przebaczy, tylko się nawróć. Naprawdę to jest straszny mechanizm. Muszę być naprawdę najpierw zły, żeby móc poznać cudownie Boga? To jest chore. Jeżeli Bóg istnieje, to napewno nie w takiej formie, jakiej Go przedstawiacie. Ludzie wpadają w wir wiecznego widzenia w sobie zła, zamiast się cieszyć życiem. Miałem kiedyś tak właśnie. I nie tylko ja.
  • ann20
    06.07.2012 13:08
    do ~PolakMały
    zgadzam się z Tobą: "Muszę być naprawdę najpierw zły, żeby móc poznać cudownie Boga? To jest chore. Jeżeli Bóg istnieje, to napewno nie w takiej formie, jakiej Go przedstawiacie."
    Tak, bo to zależy kto przedstawia, rzeczywiście niektórzy (albo niestety większość) tylko koncentrują się na grzechu i tylko do tego ograniczają relację z Bogiem. A przecież my mamy Boga poznawać, doświadczać, kochać, a nie ciągle tylko myśleć o tym jacy to my grzesznicy. Owszem, mamy poznawać siebie, ale nie koncentrować się na sobie i swoich grzechach, tylko na Bogu. Może warto poszukać kogoś, kto mówi inaczej, bo grzechocentryzm powoduje, że później ludzie tak mówią: "Jeżeli Bóg istnieje". A Bóg istnieje i jest Miłością, i nic nie muszę robić, żeby mnie kochał, ale ja się chcę starać w ramach moich możliwości, żeby się bardziej do Niego zbliżać.
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg