Dziwna forma tej miłości.Ciągle próby i wyrzeczenia.Metaforyczny kielich z paskudnym winem.Gdyby tak rodzic swojemu dziecku okazywał swa miłość? Wystawiał go na wieczne próby wyrzeczenia itp.Mówiąc :wytrzymaj moje kochane dziecko ,bo jak będziesz cierpliwy to na koniec życia mamusia się do ciebie uśmiechnie i z domu nie wygoni. Dziwna ta miłość!
Rodzic powinien dziecku okazywać swoją miłość. Pewnie kocha ale nie umie okazać miłości. Na ten smutek najlepsza jest Boża miłość. Nigdy nie zawiedzie. Trzeba w to uwierzyć.
Chcę swojego szczęścia - kocham siebie - 'piję dobre wino'- nie chcę dla siebie byle czego! To normalka. Każdy pragnie być szczęśliwy!.. Cieszy mnie też radość osoby bliskiej i potęguje moją szczęśliwość. A jeśli mogę przyczynić się do tej radości 'pijąc nawet wino niezbyt mi smakujące'- moje szczęście sięga zenitu.. i 'wino zaczyna być mniej paskudne'.. Kielich Miłości Jezusowej - pełnia mojego szczęścia.. już tu na ziemi..
Wystawiał go na wieczne próby wyrzeczenia itp.Mówiąc :wytrzymaj moje kochane dziecko ,bo jak będziesz cierpliwy to na koniec życia mamusia się do ciebie uśmiechnie i z domu nie wygoni.
Dziwna ta miłość!
Kielich Miłości Jezusowej - pełnia mojego szczęścia.. już tu na ziemi..