Jeden z ciepłych, pogodnych, prześwietlonych wiarą psalmów. Potrzebne były Dawidowi. Potrzebne są i dzisiaj.
Wołanie psalmisty: „Zmiłuj się nade mną” jest prośbą o znak, by zawstydzić jego wrogów. Zawstydzić, ale nie zniszczyć.
Pan sam obdarza szczęściem – uwierzyć wbrew nieszczęściom, zaufać, nie zwątpić.
Psalm 55 (54) to pełna spokoju dziękczynna pieśń człowieka, który wie, że świat wokoło niego jest darem Boga.
Dzieje Apostolskie opowiadają o cudownym uwolnieniu Piotra z więzienia.
Tchnienie Boga, Duch trzepocący jak gołębica nad pierwotnym chaosem, z którego wyprowadza ład i porządek – pełnię istnienia.
Pasterz – zwyczajny widok palestyńskich wzgórz. Każdy rozumiał i wyobrażał sobie scenerię porównania do pasterza i bramy wiodącej do owczarni.
Ten psalm to pieśń narodu, który był potężny „od Morza aż do Rzeki” - od morza zwanego przez nas Śródziemnym po rzekę Eufrat.
Radość, uwielbienie, śpiew, okrzyki, klaskanie w dłonie. A wszystko na cześć Boga, który wstępuje. Dokąd wstępuje? Popatrzmy na historię.
A także jego radość. I doczesnego, którym się cieszymy, i przyszłego – którego oczekujemy.