Panem życia jest Jezus, dzięki temu czeka nas szczęście wieczne, bez bólu, cierpienia, bez grzechu. Od nas zależy, czy wybierzemy drogę życia.
Łatwo powiedzieć, że to tylko pozorne klęski, że i w cierpieniu łaska, że Bestia przegra. Trzeba jednak jeszcze to wszystko przeżyć...
Czy przez to, że wierzę w Jezusa, moje życie jest lżejsze? Przecież i mnie spotykają cierpienia, bóle, rozczarowania, wszelkiego rodzaju smutki, niepowodzenia.
Nasz wzrok duchowy cierpi na różne choroby. Doskonale widzi wady innych, słabiej lub wcale nie widzi ich w sobie.
Była jak niepotrzebny element krajobrazu, bo i tak stało się to, co się stało: Jezus cierpiał i umarł na jej oczach.
Niech się raduje! Radość z nakazu? Radość pośród trosk i kłopotów? Radość na tym łez padole? Gdy wokół tyle cierpienia, biedy, przemocy...
Może trzeba doznać trudności i cierpienia, by zobaczyć, o co w tym życiu zabiegamy, by w końcu skierować się w Jego stronę
Między „Bóg jest miłością” a „Bóg nie karze” zionie przepaść wielka, jak ta, oddzielająca przyjętego na łono Abrahama Łazarza i cierpiącego męki bogacza.
Życie ma sens tylko wtedy, gdy jest dawaniem siebie, gdy przybiera kształt miłości gotowej do ofiary, gotowej na cierpienie i na śmierć.
Im bardziej człowiek czegoś pragnie, im bardziej prawdziwe jest to dążenie, tym większa w nim gotowość do cierpienia.
… choć do jednego celu.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.