Strach przed Bogiem znika, gdy rozpoznajemy Go w Jezusie.
Czym karmi się strach? Nieufnością co do zamysłu Stwórcy?
Ciekawość, niedowiarstwo, strach. Te trzy są u źródła naszego „chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak”.
Strachy nocne, strzały, zarazy, mór niszczący w południe… To wszystko ma być bezpieczną drogą?
Będzie strasznie, będzie powszechny strach, bo wszyscy będa widzieć, że nadchodzi koniec tego swiata.
Dam wszystko, by wynagrodzić krzywdę. Z radością, że mogę to zrobić. Nie ma miejsca na strach.
Pytanie o gotowość zmierzenia się z krzyżem budzi strach. Bo krzyż w przekonaniu większości jest czymś, co rujnuje szczęście.
Jak wytrwać w miłości Jezusa? Poszukiwać Jego woli, żyć Jego przykazaniami, jednak nie ze strachu, lecz z miłości
Jezus śpi. A ja w samym środku strachów i lęków o pracę, o zdrowie dziecka i męża.
Kiedyś jego widok wzbudzał strach na mieście. Wystarczyło powiedzieć: „Znam Maxa z Giszowca” i najwięksi gangsterzy tracili pewność siebie.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.