Przestraszyć się Boga. Tego, że jest inny niż myśleliśmy. Że nie przystaje do naszych wyobrażeń. Że jest zawsze większy. Zawsze bardziej, głębiej. A potem rozpoznać Go po głosie. Usłyszeć: „Nie bój się”. Doświadczyć, że Jego obecność jest trzeźwiąca, nadziejorodna.
W pewnym sensie nie da się o tym opowiedzieć, trzeba przeżyć na własnej skórze. Strach przed Bogiem znika, gdy rozpoznajemy Go w Jezusie. Zaś rozpoznajemy Go po niczym innym jak po tym, jak nas traktuje, w tej najbliższej z możliwych więzi, relacji stworzenie–Stwórca, ja–Ty.
Dodaj swój komentarz »