Ciekawość, niedowiarstwo, strach. Te trzy są u źródła naszego „chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak”.
Ciekawość jest ludzkim odruchem. Biegniemy, gdy dzieje się coś niezwykłego. Wyciągamy smartfony. Rejestrujemy. Chwalimy się innym. Może więc i tym razem uda nam się coś zobaczyć.
Równie ludzkie jest niedowiarstwo. Pan Bóg dał naszemu rozumowi władzę wątpienia, stawiania pytań, szukania pewników i słabości. W przyrodzie i tym wszystkim, co nas otacza i dotyka. Wątpliwości nie zawsze muszą być czymś złym. Niekiedy są błogosławieństwem. Zbliżają do Prawdy.
Wreszcie zwykły ludzki strach. Gdy wali się gmach naszego życia, kruszą się fundamenty, a za plecami wojsko faraona. Obojętnie w jakim szyku i przebraniu. Wówczas albo przerażeni chcemy wracać do tego, co było, albo wołamy o widzialną interwencję.
Nie chcemy osądzać uczonych i faryzeuszy. Tym bardziej wędrujących Izraelitów. Potrzebujemy uświadomienia, że w każdej z tych okoliczności Pan Bóg działa, odpowiada, reaguje inaczej. Nie tylko dla naszego dobra. Także by inni poznali, że On „jest Panem”. A ideałem jest sytuacja, gdy nasze „chcielibyśmy” współbrzmi z Jego „chciałbym”.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Dodaj swój komentarz »