Pan, prosząc nas o niewiele, daje nam dużo – samego Siebie.
Patrzę na stojącą w moim parafialnym kościele figurę Boskiego Serca, i za jednym z autorów Drogi Krzyżowej zadaję Mu pytanie. Dlaczego za mnie?
Nie wykrzywienie optyki, ale skrócenie perspektywy. Bliżej, coraz bliżej, jeszcze bliżej. Aż zostaje stół i miska. I krzak dziczeje.
Grozi nam niebezpieczeństwo małoduszności i kręcenie się wokół siebie we własnym, ciasnym „światku”...
Krew wyraża rzeczywistą ofiarę Baranka złożoną za zbawienie świata, woda zaś – płodność duchową tej ofiary.
Uboga wdowa, choć dała tylko grosz, ofiarowała wszystko, co miała na swoje utrzymanie. Nieroztropność, czy bezgraniczne zaufanie Bogu?
Jednego dnia tak, drugiego inaczej. Serce człowieka jest zmienne. Raz ważące się na czyny heroiczne, innym razem tchórzliwe. Jednego dnia gotowe porywać się na rzeczy wielkie, innego nie dające sobie rady z drobiazgami.
Uczniowie wędrujący do Emaus mieli w sercu zamęt, a pewnie i poczucie porażki, strach. Być może do tego przyznać się nam najtrudniej – do rozczarowania chrześcijaństwem...
Pomimo grzechu, Bóg oferuje nadzieję i obietnicę zbawienia wobec każdego z nas.
Zazieleniło się. Mamy okres zwykły, czyli wrócił zielony kolor szat liturgicznych. A czytania tej niedzieli?
Garść uwag do czytań na X niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.