Słowo, które wychodzi z ust Moich, nie wraca do Mnie bezowocne - mówi Bóg słowami Izajasza.
Byle śnieg sprawia, że nie mam sił iść dalej. To uczy pokory wobec Stwórcy wszystkiego.
Boże Słowa są jak ulewa i śnieg, spadające z nieba. Trzeba pozwolić, by nawadniały ludzki rozum, użyźniały glebę człowieczego serca.
Czy jesteśmy pewni, że to działa? Że jak ulewa i śnieg spadają na ziemię w jakimś celu, tak i nasze słowa docierają do nieba nie bezowocnie?
Wędrówka na górę, towarzystwo wybrańców, światło, szaty białe jak śnieg; jak łatwo to wszystko może zmienić się w sentymentalny obrazek, bez związku z naszą codziennością.
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie możesz nikomu opowiedzieć, który zalega głęboko na dnie serca niczym śnieg w oczekiwaniu na wiosnę, która nie może nadejść...
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić słowami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca, jak śnieg podczas bezwietrznej nocy…
„Jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają..., tak Słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocnie zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa" (Iz 55,11).
Ta dynamiczna kompozycja ilustruje opis zmartwychwstania Pańskiego zawarty w Ewangelii według św. Mateusza: „A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli” (Mt 28,2-4).
Stałość klimatu – tego nie można powiedzieć o naszym pogodowym dziś. Ale inaczej wygląda to w świecie Biblii.
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?
Nie anioł, a człowiek - prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, Jezus Chrystus - zostaje Panem nieba i ziemi.
Garść uwag do czytań na Uroczystość Wniebowstąpienia roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.