Co jednak, jeśli zdrapiemy tę zewnętrzną, błyszczącą warstwę; czy w sferze pragnień, zamiarów, intencji również wolimy pielęgnować własną duszę niż zyskać świat?
Ile gotów jest stracić Bóg by pozyskać człowieka? Nie na próżno został nazwany Wielkim Marnotrawcą.
Podobno śmierć jest największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka. Na szczęście tylko podobno.
Liczy się bilans zysków i strat. Nie same zyski czy same straty.
„Nowe wino w nowych bukłakach”. Pod tym ewangelicznym hasłem obraduje od 25 do 29 listopada w Rzymie sesja plenarna Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.
Patrząc na życiorys św. Pawła, możemy tam odnaleźć wiele okazji do podziwu.
Nie prowadźcie księgowości zysków i strat w relacji. Dawajcie i przyjmujcie, bez wzajemnych rozliczeń. Szeroko rozdawajcie dobro. Tylko dobro.
Dobrze się zastanów. Rozważ i oszacuj. Zrób zestawienie zysków i strat. Nie bądź lekkomyślny, nie zaczynaj budowy, której nie skończysz.
I znów wracam do lektury listu do Filipan. „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego”.
Dlatego pytając o miłość, nawracając się do miłości, nie możemy pominąć rozumu i woli. Nie w znaczeniu chłodnej kalkulacji, liczenia strat i zysków.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.