Wciąż za mało Go znamy. Śpiewamy w sekwencji: „Bez Twojego tchnienia cóż jest wśród stworzenia, jeno cierń i nędze”.
Moc Boża jest inna niż moc ludzka – świat przyszły będzie nowym stworzeniem Bożym, świat międzyludzki będzie miał inny charakter.
Stajemy przed Bogiem jak ów nieborak, najlichsze ze stworzeń. Każdy może nas zmiażdżyć, zda się, że byle podmuch...
To brzmi jak obelga rzucona w twarz zrozpaczonej kobiecie, jak zniewaga godności człowieka stworzonego i kochanego przecież przez Boga.
W obliczu Boga wszelkie stworzenie przechodzi niejako w stan płynny: „góry topnieją jako wosk przed obliczem Pana” (Ps 97(96),5).
Na początku Bóg stworzył niebo, ziemię, morze, rośliny i zwierzęta, słońce i księżyc. Kwintesencją i jego najpiękniejszym dziełem był człowiek.
Każda myśl i każde działanie bierze swój początek w sercu, w tym tajemniczym miejscu, które Bóg stworzył całkowicie dla siebie.
Niektóre fragmenty biblijne sugerują postrzeganie gwiazd jako symboli duchowych istot stworzonych przez Boga i poddanych Mu jako zastępy anielskie.
Bóg nigdy nie pragnął „religii” to znaczy bezosobowego i automatycznego przestrzegania ustanowionych zasad. Pragnął serdecznej więzi z tymi, których stworzył.
Przykazania Boże nie ograniczają naszej wolności, ale ją ukierunkowują. Pomagają tworzyć dobre relacje z Bogiem, drugim człowiekiem i stworzonym światem.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.