Chrystus za chwilę uroczyście wjedzie do Jerozolimy. Z prawej strony widzimy bramę prowadzącą do miasta. Przez tę bramę mieszkańcy Jerozolimy wyszli mu naprzeciw.
Czyli biblijne refleksje ojca Leona Knabita.
Oczekiwanie wyrasta z nadziei i nią się karmi. Ale nadzieja zawsze jest trudna.
Uśmiech na twarzy wskazuje na szczęście będące owocem wspólnoty z Bogiem, „mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego”.
Może się zdarzyć i tak, że człowiek zagustuje w smutku, rozpaczy, że przylgnie do nich jego serce i nie będzie się już umiał cieszyć w chwilach szczęścia i pomyślności.
W dzisiejszej liturgii psalm jest rozwinięciem fragmentu Księgi Barucha.
Psalm 98 (97) zaczerpnięty jest z tej części psałterza, w której znajdujemy szereg pieśni wzywających do wspólnego uwielbiania Pana. Różne są w nich motywy tej radości.
Bóg przedstawiony jest na przykład jako ktoś, kto cieszy się ze swoich dzieł. Jest to mocno widoczne w Psalmach, może nie w co drugim wersecie, ale często. To oznacza też w konsekwencji, że najwyraźniej cieszy się też z nas. I to jest chyba pocieszające, przynajmniej dla mnie.
Gdzie ją znaleźć? Na pewno nie ma jej doczesnych sukcesach. Rodzi się ze świadomości, że nasz Pan nadejdzie. I odnowi ten świat na wzór Edenu.
O szczęściu śpiewa psalmista: radość, wesele, śpiew, muzyka... A my dobrze wiemy, że o radość bywa trudno.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.