Gdy przyjrzę się swoim grzechom, okazuje się, że popełniam je, bo spełniam swoje zachcianki, bo nie kocham drugiego człowieka, bo się boję, jestem na coś lub na kogoś zła itd.
Jak głosić chwałę Pan w czasach, które jeden z przyjaciół Nereusza scharakteryzował jako „czas, w którym nasz Pan zdawał się zasypiać w Piotrowej łodzi”?
Choćby już wszystko wskazywało na klęskę, jednak wierzę: On zwyciężył. A ja mogę zwyciężyć tylko z Nim. Tylko Jego metodami.
Zazwyczaj boimy się wielkich słów, metafory wydają się naiwne, słowo „triumf” odpychające. Jak to jednak nazwać inaczej – radosne okrzyki, tryumfalny pochód, głębokie przekonanie, że Bóg zwyciężył...
– Byłem jak umarły, a wróciłem do żywych. To Jezus mnie uratował, a miejscem spotkania Zmartwychwstałego była Galilea – opowiada Darek Staśko.
Nakarmić tylu ludzi, dzielić jałmużną jak Pan chlebem na pustyni, nalać z próżnego. Moc słowa wzburzyła przeciwników czy zwykła ludzka zazdrość?
W wierze bardzo ważna jest odwaga. By kochać i dać się poprowadzić miłości – nawet wtedy, gdy inni uznają za głupca, mięczaka, słabeusza.
Jezus jest pełen troski o swoich uczniów. Nie pozostawia ich bez pomocy – obiecuje Pocieszyciela. Duch Święty będzie mówił do uczniów...
Niech Kościół cieszy się swoim Stwórcą i Zbawicielem – można by powiedzieć. To wielki powód do radości: nasz Bóg.
Prawda nie da się zagłuszyć nawet wtedy, gdy są wymyślane kolejne metody, podstawiani coraz to bardziej kłamliwi klakierzy.
Tylko czy wiemy co to miłość?
Zazieleniło się. Mamy okres zwykły, czyli wrócił zielony kolor szat liturgicznych. A czytania tej niedzieli?
Garść uwag do czytań uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.