Zbawienie jest nie naszą zasługą ale łaską, którą przyjmujemy swoim życiem przez wiarę. Dar domaga się jednak pielęgnowania go w sobie i rozwijania...
Kiedy kogoś dopiero poznaję, baczną uwagę zwracam na to, czy to, co on mówi, jest zgodne z tym, co robi. Albo czy przynajmniej stara się żyć zgodnie ze swoimi słowami.
Ile razy wołaliśmy, a Bóg ocalił, wybawił, wspomógł. Tylko co dalej?
Nasze życie to nie wydumana teoria – wydarzenia następują jedne po drugich, decyzje trzeba podejmować, zobowiązania podjąć.
Niby otwarty a jednak zamknięty. Naprzykrzający się Bogu swoim uporem, małostkowością. Więzień ego.
Tylko miłość tłumaczy to, że Ojciec na mnie czeka, że nieustannie wychodzi mi naprzeciw. Tylko miłość tłumaczy chęć bycia z kimś.
Często zewnętrznie nic się nie zmienia. Ale wewnętrznie towarzyszy nam świadomość, że nasze życie należy do Niego, bo Mu je podarowaliśmy.
Przeważnie chcemy dobrze. Jesteśmy głęboko przekonani, że mamy rację. Podejmujemy działanie ze względu na troskę o czyjeś dobro, nawet zbawienie.
Gdy wszyscy spierają się i oskarżają, toczą niekończące się i coraz bardziej bezsensowne debaty, słowo wzywa do postu i pokuty.
Nie zawsze można zmienić czyjś upór trwania przy swoim, zamknięcie, dumę człowieka przekonanego o swej wartości i niezależności.
Bóg widzi coś więcej niż nasze duchowe osiągnięcia. On patrzy, z jakim sercem to wszystko robimy.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na XXX niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.