Czego uczy nas Anna, która tęsknie oczekiwała Mesjasza? Przede wszystkim tego, że dzięki postom i modlitwie zyskała siłę ducha.
Człowiek, który jest chciany, otoczony troską, który może w takiej atmosferze dojrzewać, wzrastać. Czy umiemy tak spojrzeć na siebie samych?
Żeby za wszystko Bogu dziękować i we wszystkim wielbić Ojca, człowiek potrzebuje dobrego wzroku. Bo wszystko zależy od tego, jak patrzymy.
Nie staję wobec Bożego słowa sama, nie istotne jest poczucie niemocy. Mam bowiem łączność z każdym z Apostołów...
Dziękujemy za miniony czas nie w świetle fleszy, huku petard, ale w ciszy naszego serca, na modlitwie. Ta nasza wdzięczność staje się liturgią.
Otrzymać „łaskę po łasce” brzmi trochę tak, jak „krok po kroku”. Stopniowo, dojrzewając, nie uprzedzając faktów.
Któż z nas się przejmuje, czy zna Jezusa? Któż tym właśnie zaprząta uwagę: już czy jeszcze nie możemy się wpisać w grono Jego znajomych, Jego bliskich?
W służbie Bogu potrzebny jest post i modlitwa. Post poskramia pychę, a modlitwa wskazuje człowiekowi, kim jest wobec Stwórcy.
Ponieważ z hojności i dobroci Boga każdy z nas otrzymuje bezmiar łask, możemy śpiewać z radością, że jesteśmy coraz bliżej Pana.
Jeżeli chcę prawdziwie iść za Jezusem, muszę niestrudzenie przyglądać się własnemu sercu, zwłaszcza w chwilach cierpienia...
Bóg nie powołał nas do życia po to, byśmy po kilkunastu/kilkudziesięciu latach zamienili się w proch.
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.