Tekst o chwale niebieskiej i błogosławieństwach – nałożone na siebie zyskać mogą głębię, na nowo do nas przemówić.
Bóg nie zawsze wspiera tylko kryształowo uczciwych. A bez Jego błogosławieństwa człowiekowi nic nie wychodzi jak trzeba.
Może zbytnio polegamy na samych sobie, na indywidualnych drogach, na łaskach ukutych dla wybranych – zapominając błogosławieństwie danym całemu światu.
Trudne błogosławieństwo. Szczęśliwi, którym zaczyna brakować śliny by przełykać krzywdy. To możliwe? Jeśli spojrzeć na doznawanie krzywdy nieco inaczej...
Nic tak nie uczy pokory jak zginanie karku wtedy, kiedy radzi byśmy się wywyższyć z powodu spływających na nas błogosławieństw.
To błogosławieństwo zaskakuje. Rozumiem, kiedy do ubogich należy albo że smutni będą pocieszeni. Ale niby dlaczego posiąść mają cisi?
Czy nie na tym polega błogosławieństwo? Na wierze, iż z naszego powodu, dzięki nam dokona się dobro, bo tego chce Bóg, Pan wszystkiego.
Narodziny Jana były błogosławieństwem dla rodziców. Czy niezwykłość tego doświadczenia sprawiła, że zrezygnowali ze swoich planów, marzeń i oczekiwań, jakie wiązali z nim?
Gdy czytamy błogosławieństwa z Kazania na Górze (Mateusz zapisuje ich osiem, Łukasz tylko cztery, wzmacniając je poczwórnym „biada”), od razu czujemy onieśmielenie.
Starożytna pieśń otrzymała w liturgii refren nawiązujący do ośmiu Jezusowych błogosławieństw: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie...”.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.