Święta szarość życia

Garść uwag do czytań na Niedzielę Świętej Rodziny roku B (nowy lekcjonarz) z cyklu „Biblijne konteksty”.

2. Kontekst drugiego czytania Hbr 11, 8. 11-12. 17-19

Fragment listu do Hebrajczyków czytany podczas tego święta pochodzi z tej jego części, w której autor listu podaje swoim czytelnikom przykłady autentycznej wiary wielu starotestamentalnych postaci. I wskazuje między innymi na Abrahama. Aż chciałoby się przytoczyć tu cały ten rozdział, ale... Może bez przesady, każdy może zajrzeć tam sam i przeczytać o wszystkich przypomnianych tam bohaterach wiary. Tekst wychwalający Abraham przytoczmy jednak bez opuszczeń. To co jest czytaniem tego święta – pogrubioną czcionką.

Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej, jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg. Przez wiarę także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy. Przeto z człowieka jednego, i to już niemal obumarłego, powstało potomstwo tak liczne, jak gwiazdy niebieskie, jak niezliczony piasek, który jest nad brzegiem morskim. W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi. Ci bowiem, co tak mówią, okazują, że szukają ojczyzny. Gdyby zaś tę wspominali, z której wyszli, znaleźliby sposobność powrotu do niej. Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się nosić imienia ich Boga, gdyż przysposobił im miasto. Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo [śmierci i zmartwychwstania Chrystusa].

Tekst jest w zasadzie jasny. To pochwała wiary Abrahama. Zwraca jednak uwagę, że zdecydowanie nie była to wiara łatwa. Wymagało wiele samozaparcia i pójścia na przekór temu, co przynosiło życie. Niewiele zdawało się  trzymać w tym wszystkim  kupy. Bardziej niż wiarą statyczną, wygodną, była ciągłym zawierzaniem na przekór nadziei. Cóż... To chyba dość ważne, gdy patrzymy na naszą własną wiarę. Niewiele w niej pewnie chwil doniosłych, kiedy Bóg wydaje się bliski i namacalny. Więcej takich zwyczajnych, w których wszystko to wydaje się mieć średni sens, bo codzienność nie skłania do rozbudzania wielkich nadziei. Ale warto. Ciągła wierność, mimo braku wyraźnych, niepodważalnych znaków, doprowadziła w końcu do spraw naprawdę wielkich. W sumie.. To chyba tak jak w chwili narodzenia Jezusa. Ile czasu minęło, zanim te zaskakujące wydarzenia, jak wizyta aniołów czy słowa Symeona czy Anny zaczęły mieć sens?

3. Kontekst Ewangelii Łk 2,22-40

Czytany tej niedzieli fragment Ewangelii Łukasza pochodzi z jej pierwszej części: opowieści o dzieciństwie Jezusa. Scena rozgrywa się czterdzieści dni po narodzeniu Jezusa. Pokazuje jak Józef i Maryja, choć świadomi wielkości Syna, który im się narodził, bez szemrania wypełniają obowiązki przepisane przez prawo religijne ich środowiska. A jako że zawiera proroctwo Symeona i Anny odnośnie do Jezusa, można ją potraktować jako wyjaśnienie sensu Jego życia i misji.

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela”.

A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg