z cyklu "Perełki Słowa"
„Pan, Bóg twój... dał ci na pustyni przez czterdzieści lat odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana” (Pwt 8,2–3).
Czterdzieści lat – prawie dwa pokolenia. Czy czas i trudy inaczej się wtedy, przed ponad trzema tysiącami lat, liczyły? Chyba inaczej. Życie ludzkie było krótsze, ale z drugiej strony wszystko działo się wolniej. Koczownicze życie było monotonne i mozolne. A trudy? Przecież ci ludzie byli zdani tylko na własne siły. Nie było ani technicznych udogodnień, ani międzynarodowej pomocy, a warunki życia – niewyobrażalne dla nas, pokolenia wygodnickich. A jednak i w takich warunkach można żyć. Faszystowskie obozy i sowieckie łagry też można było przeżyć. Niewielu przeżyło, ale można było. Wtedy okazywało się, jak niewiele potrzeba, by żyć. Wystarczał wstrętny obozowy chleb, do niego miska czegoś, co nazywano zupą. Ale musiała być nadzieja przetrwania, musiała być wiara. Dobrze, jeśli był obok drugi człowiek, który był człowiekiem. Tak, ale czy to było życie? A jednak było, i ludzie kurczowo się go trzymali. Może by i nam, mięczakom, trzeba na pustynię – jakąkolwiek. W warunki życia trudne i niebezpieczne. Gdzie człowiek nie ma wygód ani nawet rzeczy najpotrzebniejszych. Wtedy odkrywa, że głębia człowieczeństwa jest inna, niż myślał, wiara staje się ważniejsza od chleba, a drugi człowiek – darem Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |