z cyklu "Perełki Słowa"
Jezus... ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim (Mk 1,16nn).
Jezioro było Galilejskie. Otoczone wzgórzami, otulone zielenią i kwiatami, zagubione w dalekiej prowincji cesarstwa. Nawet i dziś, gdy stanąć nad jego brzegiem, człowiek czuje się odgrodzony od reszty świata. Cisza, blask słońca, gęste od wilgoci i ciepła powietrze, przesycone zapachem wody, ryb i kwiatów, uspokaja. Świat wydaje się tu jakiś nierzeczywisty. Wtedy, tamtego dnia, rybacy zarzucali sieci. Pracowali na utrzymanie swoje i rodziny. Prosta praca, zwyczajne życie, wszystko było wiadome, jasne, klarowne. Przechodzący brzegiem człowiek z pobliskiego Nazaretu też należał do tego świata. Jego widok nie burzył harmonii otoczenia. Wtedy jednak stało się coś dziwnego. „Pójdźcie za mną...”. Prośba to, czy rozkaz? W rzeczywistym świecie ich prostego życia wydarzyło się coś wręcz nierzeczywistego, bajkowego: „Natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”. Poszli i nie wrócili. Poszli, i na życie i śmierć związali się z Nazarejczykiem. Opuścili spokojną i odciętą od reszty świata małą rajską krainę galilejskiego morza. Bo dla nich to jezioro było morzem – póki nie zobaczyli mórz większych i rozległych, wokół których rozsiane krainy i miasta czekały na Ewangelię. Czekają i dziś, żyjąc w wirtualnym świecie zmajstrowanym przez człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |