Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »z cyklu "Perełki Słowa"
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Jezus mu rzekł: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg (Mk 10,17n).
Chwilę później Jezus mówi o przykazaniach. Wylicza je nie dosłownie, nie po kolei i jakby zgubił trzy pierwsze, które kierują myśl ku Bogu. Woda na młyn tych, którzy chcieliby z Ewangelii uczynić tylko system etyczny, oderwany od wiary. Mylą się jednak. Przecież Jezus wskazał na istotny fundament dobra: Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Cała reszta: „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę” tylko wtedy ma znaczenie wiążącej oceny i obowiązującej normy, jeśli przyjmiemy jeden stały punkt odniesienia wszystkich moralnych ocen. Takim punktem jest Bóg – mówi Jezus. Jeśli odrzucimy tę perspektywę, moralność przestanie cokolwiek znaczyć, a życie musi zamienić się w dominację silniejszych. Wtedy dobrem staje się to, co dla nich korzystniejsze, złem – wszystko, co pozbawia ich własności, przyjemności i władzy. Dlatego rządy ateistów, o jakimkolwiek kraju i epoce byśmy nie pomyśleli, zawsze kończą się upodleniem obywateli, niesprawiedliwością i terrorem. Może więc rządy oprzeć na zasadach religii? Można by wtedy dobro zadekretować ustawami, a państwo stałoby na jego straży? Jeszcze gorzej. Jezus zaprasza do pójścia za sobą. Ale nie nakazuje. Dobro trzeba wybrać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |