Fikcja literacka w Biblii

Niektóre fragmenty Pisma Świętego mogą wywołać wrażenie zafałszowania, zakłamania rzeczywistości.

Faktem jednak pozostaje, że przez długi okres czasu trwała kon­trowersja wokół rzekomej błędności Biblii, której przedstawiciele nauki kościelnej przyjąć nie mogli. Długo, a według niektórych zbyt długo, poszukiwano drogi wyjścia i starano się obronić bezbłędność biblijnego przekazu. Zaczęło się od najbardziej fatalnej strategii, wy­chodzącej z pozycji siły, czego przykładem był proces Galileusza. Na szczęście to wszystko mamy już za sobą, a 31 października 1993 roku Jan Paweł II, na uroczystej publicznej sesji Papieskiej Akademii Nauk w obecności korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, przyznał publicznie, że w sprawie Galileusza popełnio­no błąd, a równocześnie, uznając wielkość tego uczonego, stwier­dził, że jako człowiek wierzący okazał on większą przenikliwość od współczesnych sobie teologów. To wystąpienie papieża czyni zadość samemu Galileuszowi i kończy definitywnie jego sprawę[4].

Sprawa Galileusza została zakończona. Wcześniej także w Koś­ciele została zakończona sprawa właściwego rozumienia Biblii, które broni jej przekaz od podejrzeń o kłamstwo. Droga do rozwiązania wy­daje się prosta, ale w rzeczywistości była to trudna droga katolickiej nauki o Biblii, której ważnymi etapami były encykliki Providentissimus Deus Leona XIII z roku 1893 i Divino afflante Spiritu Piusa XII z roku 1943, a rozwiązanie ostateczne przekazał II Sobór Watykański w konstytucji dogmatycznej o objawieniu Bożym Dei Verbum.

Jeżeli Biblia - jak przyjmuje to wiara judaizmu i chrześcijaństwa - jest słowem Boga po ludzku i dla ludzi zapisanym, to nie może zawierać fałszu, gdyż Bóg ani się mylić nie może, ani innych wpro­wadzać w błąd. Kiedy więc w konfrontacji z innymi źródłami wiedzy (na przykład naukami przyrodniczymi) wydaje się, że przekaz biblij­ny zawiera nieprawdziwą naukę, wtedy albo mylą się te inne źródła, albo rozumienie przekazu biblijnego nie jest właściwe.

Historycznie biorąc, rozwój nauk przyrodniczych i historycznych, kwestionując zastany sposób rozumienia Biblii, ostatecznie przy­czynił się do lepszego jej zrozumienia. Przede wszystkim w wyniku długiego procesu zmagania się z trudnościami, których kontekstem stał się rozwój nauk, można było określić właściwy przedmiot Biblii. Nie jest nim nauka o otaczającym nas świecie, który jest przedmio­tem nauk przyrodniczych. Właściwym przedmiotem Biblii nie jest też naukowe ujmowanie historii, choć zawiera ona wiele przekazów historycznych. Biblia jest przede wszystkim księgą religijną, której przedmiotem jest swoiście rozumiane zbawienie, jako wychodzenie Boga ku człowiekowi, przez które Bóg pragnie wprowadzić ludzi we wspólnotę z samym sobą i przez to zapewnić im najwyższe dobro. To zaś wychodzenie Boga dokonuje się w historii i poprzez historię, która w przekazie biblijnym otrzymuje teologiczną interpretację. Ta interpretacja - różna od interpretacji właściwej dla metodologii nauk historycznych w konkretnych wydarzeniach historycznych dostrze­ga działającego Boga, który posługuje się tymi wydarzeniami, aby ukazać człowiekowi swoją bliskość, obdarować go swoją pomocą albo karząc, doprowadzić go do nawrócenia, to znaczy do porzuce­nia takiej postawy, przez którą człowiek odwraca się od Boga, zrywa z Nim kontakt, a więc pozbawia się tej wspólnoty, która jest treścią jego szczęścia (zbawienia)[5].

Na ten właściwy przedmiot przekazu biblijnego wskazuje Sobór Watykański II we wspomnianym dokumencie, gdzie czytamy:

Księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, ja­ka z woli Bożej miała być przez Pismo Święte utrwalona dla naszego zbawienia[6].

Ta właściwa dla przekazu biblijnego prawda (o zbawieniu) doty­czy rzeczywistości transcendentnej, a więc bezpośrednio poznawczo dla człowieka niedostępnej. Przedstawienie takiej prawdy wymaga odwołania się do modeli poznawalnych na drodze zmysłowej i inte­lektualnej. Dlatego Biblia dla zilustrowania właściwej sobie prawdy posługuje się obrazami otaczającego nas świata. Mają one jedynie ro­lę ilustrującą, a nie są przedmiotem, o którym Biblia się wypowiada. Zrozumienie tej prawdy czyni wszystkie spory pomiędzy naukami przyrodniczymi a nauką Biblii bezprzedmiotowymi. Były one wiel­kim nieporozumieniem, jakie zaistniało w historii, zepsuło dużo krwi, ale ostatecznie przyczyniło się do lepszego zrozumienia tego, o czym właściwie poucza Biblia.

-------------------------

[4] Por. T. Jelonek, Biblia a nauka, dz. cyt, Kraków 1995, s. 80-93.
[5] Na temat biblijnej koncepcji zbawienia porównaj: T. Jelonek, Biblijna historia zbawienia, dz. cyt., s. 36-45.
[6] Scripturae libri veritatem, quam Deus nostrae salutis causa Litteris Sacris consignari voluit, firmiter, fideliter et sine errore docere profitendi sunt. Konstytu­cja Dei Verbum, 11, w: Sobór Watykański II. Konstytucje. Dekrety. Deklaracje. Tekst łacińsko-polski, Poznań 19862, s. 546-7.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg