Kapłani zrodzeni przez słowo Boże

Piąta konferencja rekolekcyjna z cyklu "Sztuka czytania Biblii"

  • Po trzecie, radość głoszenia. Nie chodzi o to, by nie cieszyć się sukcesem, skutecznością słowa. Trzeba jednak zachować w tym równowagę, a co więcej, umieć dostrzec, w czym powinno zawierać się źródło radości. Jezus uczył tego swoich apostołów, którzy z radością i dumą opowiadają o swoich sukcesach apostolskich. „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,18-20). Przykładem pokory głosiciela może by osoba Jana Chrzciciela - człowieka sukcesu, bo przecież ciągnęły do niego tłumy z Jerozolimy i z całej Judei. „Przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,27-31). Świadomość daru, posłania, ale też intymnej relacji z Oblubieńcem, z Głosem, który jest źródłem radości. On ma wzrastać. Im więcej Go, tym większa moja radość
     
  • Po czwarte, wziąć udział w losie słowa. Przyjęcie słowa, wcielenie go w swój głos, prowadzi w konsekwencji do udziału w losie głoszonego słowa. Doświadczali tego prorocy. Jeremiasz skarży się, iż „stał się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mu urągają. Albowiem ilekroć ma zabierać głos, musi obwieszczać: «Gwałt i ruina!” Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem” (Jr 20,7-8). Odrzucenie z powodu słowa. Podobnie Jezus uprzedza swoich uczniów, iż to powodu Jego imienia, Jego Ewangelii będą prześladowani, będą w nienawiści nawet u najbliższych (por. Mk 13,9-13 i par.). Ale jest to konieczne, by Ewangelia dotarła aż po krańca świata (por. Mt 24,14). Jeśli wytrwają, doświadczą mocy Słowa, bo nie oni będą mówili, ale Duch Święty przez nich (por. Mk 13,11).

To doświadczenie jest niezbędne, by mogło nastąpić pełne zjednoczenie ze Słowem Boga, którym jest Jezus Chrystus. Paweł mówi Filipianom o łasce cierpienia dla Chrystusa: „Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć” (Flp 1,29). Bez tego cierpienia nie objawi się moc Chrystusa zmartwychwstałego. „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele” (2 Kor 4,10-11). Wiara Pawła w Chrystusa zmartwychwstałego sprawia, że nie boi się głosić słowa: „Mam tego samego ducha wiary, według którego napisano: «Uwierzyłem, dlatego przemówiłem»; my także wierzymy i dlatego mówimy, przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami” (2 Kor 4,13-14).

Można odrzucić słowo Chrystusa. Ale co wtedy pozostanie z naszych słów, które głosimy. Prorok Izajasz przyrównuje człowieka do trawy, kwiatu polnego: „Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na wieki” (Iz 40,8). Słowo, którym jest Chrystus. Uświadamiają to sobie uczniowie, gdy odsuwają się od Jezusa ludzie, którym mowa Jezusa o chlebie eucharystycznym wydawała się być zbyt trudna. „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6,68).

3. Umiłować słowo

Żyjemy w czasach, w których wszystko podlega ocenie, ewaluacji. Chrześcijaństwo jest religią, w której jest również miejsce na ocenę, bo czym przecież jest rachunek sumienia. Interesujące jest pytanie o kryteria oceny przepowiadania w Kościele: siła perswazji, użyte środki retoryczne, skuteczność przepowiadania, rezonans społeczny? Górę biorą kryteria zewnętrzne, ilościowe, przekładające się na konkretne liczby. A tymczasem zasadniczym kryterium warunkującym pozostałe powinna być miłość. „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący” (1 Kor 13,1). Pisze to Koryntianom, dla których erudycja, retoryka mówcą była zasadnicza w ocenie ich przepowiadania. Paweł tymczasem konsekwentnie zwraca ich uwagę na rolę serca w głoszeniu słowa Bożego, w spotkaniu przepowiadającego ze słuchaczami. Zamiast chlubić się rzeczami powierzchownymi, Apostoł eksponuje wnętrze ludzkiego serca jako podstawę oceny tego, kto głosi słowo Boże (por. 2 Kor 5,12). Paweł nie szuka siebie, dobra swojej osoby, ale swoich słuchaczy, ich dobra: „Nie szukam tego, co wasze, ale was samych” (2 Kor 12,14). Nie chodzi tu tylko o bezinteresowność, uczciwość wobec słuchaczy, ale o miłość wobec nich. „Pozostajecie w sercach naszych na wspólną śmierć i na wspólne z nami życie” (2 Kor 7,3). Podkreśla, że „nie brak miejsca w moim sercu, lecz w waszych sercach jest ciasno” (2 Kor 6,12). Paweł jest żywo zatroskany o dobro swoich słuchaczy, autentycznie ich miłuje. Szanuje ich słabość. Jeśli ociąga się z przybyciem do gminy w Koryncie, to nie dlatego, że jest słaby, ale dlatego, że chce ich oszczędzić (por. 2 Kor 1,23), nie chce ich zasmucać, wytykając im grzechy (por. 2 Kor 2,1). Upominając, wzywając ich do przemiany, bolejąc nad ich postępowaniem, Paweł pisze do nich słowa „w wielkiej rozterce i ucisku serca, wśród wielu łez, nie po to, by ich zasmucić, lecz żeby wiedzieli, jak tym bardziej ich miłuje” (2 Kor 2,4). Słowa upomnienia, które wypowiada Apostoł, są wyrazem jego bólu, smutku, cierpienia. Miłość sprawia, iż nawet gdy są one gorzkie i przykre dla słuchaczy, są przyjmowane: „W obliczu Boga w Chrystusie mówimy, a wszystko, najmilsi, ku zbudowaniu waszemu” (2 Kor 12,19). Słowa są weryfikowane przez miłość, przez szukane dobro, przez cierpienie i ofiarę w intencji słuchaczy.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg