Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Bolesne tajemnice różańca rozważa ks. Tadeusz Czakański
Pamiętamy ten obraz z Ewangelii. Jezus uzdrawia chorych. Pewien chromy jednak nie może skorzystać z daru uzdrowienia, bo jest zupełnie sam. Jezus zauważa go. Chromy tłumaczy: „Nie mogę wejść do sadzawki, bo nie mam człowieka, który by mi pomógł"... Jezus lituje się nad nim i uzdrawia go. Rozumie owo „nie mam człowieka". Przytacza tę historię św. Jan. To znamienne - to ten Ewangelista, który najbardziej wyczulony jest na miłość, na jedność; ten, który wytrwał pod krzyżem.
Ale kiedy Jezus umiera na krzyżu, w jakimś sensie też „nie ma człowieka". A nawet więcej, nie ma Boga! Wołanie: „Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił" - to krzyk Boga, który w swym człowieczeństwie ogołocił się aż tak, że stracił poczucie swej boskości, jedności z Ojcem. Jednak natychmiast dokonuje kroku: „W ręce Twoje, Ojcze, oddaję ducha mojego"... To już słowa czystej wiary, jakby rozumowego powierzenia się miłości, która nie zawodzi nigdy. Dla nas, na chwile cierpienia, przykład: by zawsze, mimo wszystko, w każdej sytuacji, uczynić ten sam krok, nawet w ciemności.
Jezu umierający na krzyżu! Kiedy przyjdzie i moja godzina przejścia do życia, które nigdy się nie skończy, niech Twoje ramiona przekażą moje umęczone ciało i moją zbolałą duszę w ręce Ojca. Niech przejdę w tym momencie przez Ciebie jak przez Bramę. Naucz mnie tak żyć, bym umierając, wszedł w wieczność z Tobą.
Sobór Watykański II poucza:
W tajemnicy śmierci najwyraźniej ujawnia się tajemnica ludzkiego istnienia. Człowiek doznaje nie tylko bólu i postępującego rozpadu ciała, lecz także, w jeszcze większym stopniu, lęku przed wieczną zagładą. Słuszny więc wydaje osąd, kierując się przeczuciem własnego serca, gdy ze wstrętem odrzuca całkowite zniszczenie i ostateczną zagładę swojej osoby. Zalążek wieczności, który w sobie nosi, przeciwstawia się śmierci, jako że nie może być on sprowadzany do samej tylko materii. Wszelkie wysiłki techniki, chociaż bardzo pożyteczne, nie są zdolne uśmierzyć niepokoju człowieka, bowiem przedłużenie długowieczności biologicznej nie może zaspokoić tego pragnienia dłuższego życia, które nieprzezwyciężenie tkwi w jego sercu.
Podczas gdy wobec śmierci zawodzi wszelka wyobraźnia, Kościół pouczony Objawieniem Bożym potwierdza, że człowiek został stworzony przez Boga dla błogosławionego celu poza granicami ziemskiej nędzy. Ponadto wiara chrześcijańska poucza, że śmierć cielesna, od której człowiek byłby wolny, gdyby nie zgrzeszył, zostanie zwyciężona, gdy wszechmogący i miłosierny Zbawiciel przywróci człowiekowi zbawienie utracone na skutek jego winy. Bóg bowiem wezwał i nadal wzywa człowieka, aby cala swoją naturą trwał przy Nim w wiecznej wspólnocie niezniszczalnego Boskiego życia. Zwycięstwo to odniósł Chrystus, kiedy przez swoją śmierć uwolnił człowieka od śmierci i zmartwychwstał do życia.
Każdemu więc człowiekowi, który głębiej to zagadnienie rozważa, wiara przedstawiona za pomocą uzasadnionych argumentów przynosi odpowiedź na jego niepokój o przyszły los; równocześnie także ukazuje ona możliwość obcowania w Chrystusie z ukochanymi braćmi, których zabrała już śmierć, niosąc nadzieję, że uzyskali oni prawdziwe życie u Boga.
(KDK18)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |