Rozciągnięty między niebem i ziemią

Ks. Tadeusz Czakański Józef Wolny/Agencja GN Ks. Tadeusz Czakański

Bolesne tajemnice różańca rozważa ks. Tadeusz Czakański

Droga krzyżowa
... Jezus, który za nas ciężki krzyż nosił

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwi­gał nasze boleści (...). Wszyscy pobłądziliśmy jak owce, każdy z nas się zwrócił ku własnej drodze, a Pan ob­darzył Go winami nas wszystkich (Iz 53, 4a.6).

Do istoty krzyża należy zarówno jego ciężar, jak i fakt dźwigania. Przygniata, uwiera, męczy. Jesz­cze bardziej męczy, gdy dźwiga go ktoś, kogo ko­chamy, a przygniata, gdy nie możemy pomóc, gdy, patrząc po ludzku, jesteśmy bezsilni i bezradni. Tak, patrząc tylko po ludzku, moglibyśmy się załamać. Ale wiara wzywa nas byśmy patrzyli ina­czej - byśmy nauczyli się spojrzenia, jakie ma sam Bóg. Wtedy, z tej zupełnie innej perspektywy, w inny sposób pojmiemy cierpienie, swoje wła­sne i naszych bliźnich.
W życie każdego człowieka wpisuje się jedno­cześnie i radość, i cierpienie. Jest w życiu czło­wieka takie doświadczenie wewnętrznej radości, które może niepokoić, a nawet szokować. Cho­dzi o radość z cierpienia bliźniego. By nie zostać źle zrozumianym: nie chodzi tu bynajmniej o pry­mitywne odruchy pragnienia zemsty czy zazdro­ści; o to, co kryje się w bezlitosnym stwierdze­niu: „A dobrze mu tak" czy też: „Zasłużył sobie na to". Chodzi o ten spokój wewnętrzny, a nawet - właśnie - radość, które wypełniają serce, gdy patrzymy na kogoś, kto swym cierpieniem odda­je chwałę Panu Bogu. Aby przybliżyć ten stan duszy, przywołajmy słowa pewnej karmelitanki -współsiostry św. Teresy od Dzieciątka Jezus:
„Widząc jedną z naszych Sióstr bardzo zmę­czoną, powiedziałam do Siostry Teresy od Dzieciątka Jezus: »Nie lubię patrzeć, gdy ktoś cierpi, zwłaszcza dusze święte«. Odpowiedziała mi żywo: »O, nie podzielam Twego zdania! Święci, którzy cierpią, nie budzą we mnie litości! Wiem, że mają siłę do zniesienia swych cierpień i że tym sposo­bem oddają-wielką chwałę Bogu; ale tych, którzy nie są świętymi, którzy nie umieją wyciągnąć ko­rzyści ze swych cierpień, o! tych żałuję bardzo! Zrobiłabym wszystko, by ich pocieszyć i przy­nieść im ulgę«"...
Chyba w podobny sposób możemy zrozumieć scenę, którą opisuje św. Marek Ewangelista: „I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez star­szych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że bę­dzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwsta­nie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: »Zejdź mi z oczu, sza­tanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym co ludzkie!«" (Mk 8,31-33).
Mistrz chce, żeby Piotr oderwał się w swym myśleniu od wartościowania ludzkiego, a zoba­czył jasno, jakie są plany Boże.
Najgłębsza radość ma swoje źródło w męce i śmierci Zbawiciela. Ci, którzy cierpią dla Kró­lestwa Bożego, ci, którzy zaparli się siebie dla Chrystusa i naśladują Go, ci, którzy idą za Nim i dźwigają własny krzyż, stają się radością całego Kościoła.
Radość z czyjegoś cierpienia? Maryjo, naucz nas tak się modlić, by ufając całkowicie Twojej mą­drości, wypraszać innym te łaski, których potrze­bują; te, które potrafią przyjąć; te, które przysłużą się im do świętości, do zbawienia.

Panie Jezu Chryste, cichy i pokorny dla Twoich na­śladowców, jarzmo, które nakładasz, jest słodkie, a cię­żar lekki, przyjmij nasze dążenia i prace w tym dniu spełnione i odnów przez odpoczynek nasze sity, aby­śmy mogli lepiej Tobie służyć. (modlitwa brewiarzo­wa z czwartkowej komplety).

Śmierć Jezusa na krzyżu
...Jezus, który za nas był ukrzyżowany

Dręczono Go, lecz sam pozwolił się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowa­dzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usu­nięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzo­no Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć (Iz 53,7—8).

Gdy w Świątyni Jerozolimskiej rozpoczynano rzeź baranków paschalnych, na Golgocie Chrystus oddawał swego ducha w ręce Ojca. Ukrzyżowany Baranek! Św. Justyn Męczennik tak pisze w swo­im dziele „Dialogi": „Rozkaz, by baranka pieczono w całości, był symbolem męki krzyżowej, którą miał Chrystus wycierpieć. Baranka bowiem przy pieczeniu rozciąga się na kształt krzyża. Jeden pro­sty rożen przechodzi przez niego od dolnych człon­ków do głowy, a drugi przez grzbiet". Krzyż i ba­ranek. Ołtarz i ofiara. Jezus Chrystus - kapłan i żertwa. Rozciągnięty między niebem i ziemią. Opuszczony. Łączy to, co grzech rozdzielił.
Prawdziwe i pełne szczęście jest tylko w Bogu. Najpewniejszą drogę do Boga wskazuje Jezus. Jest to droga miłości. Po grzechu pierworodnym wie­dzie ona przez krzyż. W krzyżu miłości nauka.
Cierpienie Jezusa na krzyżu jest jakby syntezą wszelkich człowieczych cierpień - tych przeszłych, obecnych i przyszłych. Niepojęte cierpienie Syna Bożego, który „umiłował aż do końca", aż do od­dania życia. Nikt nie ma większej miłość nad tę, gdy ktoś życie swoje daje...

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama