Jakże byłoby pięknie, gdyby Bóg nie mieszał się w nasze porządki ze swym prawem. No i jak byłoby cudownie, gdyby nie było ludzi szukających Boga.
Józef Wolny/GN
Wyobraź sobie, że nie ma nieba. Nad nami tylko obłoki. Żadnej religii…
Wyobraziłem sobie i co?
Ale ci byli i są. Cóż więc z nimi zrobić?
Tekst dzisiejszego pierwszego czytania powstał w II w. przed Chr., w czasie, gdy Żydzi wierni swemu Bogu mieli za sobą pierwsze w dziejach ludzkości doświadczenie prześladowania religijnego. Ale zdaje się, że autor Księgi nie odnosił się do relacji wykraczających poza sprawy społeczne. On bacznie obserwował swą codzienność i ją opisywał. Może dziwiło go, a może przerażało, jakich metod chwyta się bezbożność, by uciszyć tych, którzy wszystko psują, wciąż odwołując się do Bożego prawa.
Owszem, tamte czasy nie znały ateizmu, ale znały świat niejednej religii sprowadzonej do miłych rytuałów bez żadnych zobowiązań. Dymy kadzideł, tajemne słowa modlitw, kojące śpiewy, a potem? Potem wszystko, tylko nie Boże prawo. Niewiele jest tekstów Starego Testamentu, które w tak mocny sposób zachowały swą aktualność bez potrzeby szerszego komentarza. Wystarczy tylko czytać i pytać: czyżby to była dzisiejsza notka prasowa, a nie tekst biblijny napisany dawno, dawno temu?
Na zakończenie tegorocznej olimpiady w Londynie nad stadionem rozległ się cudowny muzycznie utwór Johna Lennona „Imagine”. Miękkie dźwięki fortepianu i słowa mające być przesłaniem dla dzisiejszego świata. Słysząc je, mój przyjaciel zadrżał. Czy takim przesłaniem ma się kończyć to święto sportu?: „Imagine there’s no heaven…” – Wyobraź sobie, że nie ma nieba… nad nami tylko obłoki… żadnej religii… Wyobraziłem sobie i co? Zamajaczyły mi potajemnie przemycane obrazy z obozów pracy w Korei Północnej, ateistycznym raju. Zamiast chmur dostrzegłem wspomnienia zdjęć ludzkich cieni w łachmanach z sowieckiej Kołymy, budowanej dla stworzenia doskonałego świata. I przypomniały mi się gilotyny z francuskiej rewolucji załatwiającej każdego tak samo, także jej twórców, w imię wolności, równości i braterstwa, haseł pięknych, ale nieludzkich, bez Boga i Jego prawa.