Historia wyrzucenia kupców ze świątyni ma w sobie posmak westernu albo jednej z walk filmowego Robin Hooda. Dobry szeryf wkracza do akcji i przywraca ustalony odwiecznym prawem Bożym porządek. Skojarzenie niezbyt szczęśliwe nie ze względu na brak podobieństwa Jezusa do mitycznego wojownika. Bardziej z racji postrzegania całego wydarzenia jako zaprzeszłe.
W Nowym Testamencie zbudowana rękami ludzkimi świątynia jest znakiem rzeczywistości budowanej przez Ducha Świętego w ludzkich sercach. Świątynia – Kościół – Ciało – to w pewnym sensie synonimy, Jego dom. Także potrzebujący oczyszczenia. Co prawda nie ze sprzedających, ale powodów nie brakuje. Jaskinią zbójców mogą być waśnie, spory, oskarżenia i wykluczanie innych – wszystko, co być może wzmacnia pozycję liderów, wszelako nie służy chwale Bożej.
Dom modlitwy. Miejsce, gdzie „bracia mieszkają razem”, wspólnie wołając: „Twoja jest wielkość, moc i sława, majestat i chwała, bo wszystko, co jest na niebie i ziemi, Twoje jest, Panie”.
Dom Modlitwy. By stał się Jego domem przez nasze usta musi przejść jedno słowo: bracie.