Królewscy finansiści

O chciwych bankierach i biblijnej dziesięcinie z Teresą i Tomaszem Birutami z Domowego Kościoła, absolwentami pierwszego w diecezji kursu finansowego Crowna, rozmawia Roman Tomczak.

Roman Tomczak: Biblia rzeczywiście radzi, jak mamy postępować z naszymi pieniędzmi?

Tomasz Birut: – Jeśliby podejść do tego statystycznie, to okazuje się, że Biblia więcej razy mówi, jak sobie radzić z finansami, niż o tym, jak osiągnąć zbawienie.

To dlaczego ludzie tak długo nie korzystali z tego „podręcznika chrześcijańskiej ekonomii”?

Tomasz Birut: – Crown w Polsce pojawił się stosunkowo późno – pięć lat temu. Ale pierwsze kursy edukacji finansowej Crown odbywały się w USA już w latach 30. ub. wieku.

Wyjaśnijmy, co to takiego ta edukacja Crown?

Tomasz Birut: – Słowo crown w języku angielskim oznacza koronę. My to tłumaczymy tak, że jest to „zarządzanie Królewskimi finansami”. Bo przecież wszystko, co posiadamy, mamy od Boga, naszego Króla. Dlatego uczestnicy kursu uroczystym gestem dobrowolnie oddają Panu Bogu wszystko, co mają. To tzw. akt przeniesienia. Dopiero po nim jesteśmy gotowi na inne myślenie o finansach. My mówimy teraz, że jeździmy służbowym samochodem i dzwonimy ze służbowych komórek. Bo przecież nie są nasze, tylko dane przez Boga.

Misją Crowna jest to, aby ludzie poznali Boże zasady zarządzania finansami. Ideałem byłoby, gdyby w każdej parafii były osoby, które uczą tych zasad i postępują według nich. Podręcznikiem dla adeptów Crowna jest tylko Biblia?

Tomasz Birut: – Pismo Święte jest tym najważniejszym. Oprócz tego jest wiele wydawnictw propagujących cele i zadania chrześcijańskiej edukacji finansowej, ze znanymi przecież „Twoje pieniądze się liczą”, od której kursanci zaczynają lekturę, czy „Biblia i biznes”. Każdy uczestnik kursu otrzymuje „Podręcznik uczestnika” i „Zeszyt zastosowań praktycznych”. Bo w kursach powinni uczestniczyć oboje małżonkowie.

Państwo byli w grupie, która ukończyła pierwszy taki kurs w naszej diecezji. Kto i dlaczego potrzebuje chrześcijańskiej edukacji finansowej?

Teresa Birut: – Najczęściej są to osoby, które mają kłopoty z własnymi finansami. My pokazujemy, że sam Bóg daje nam narzędzia do radzenia sobie w trudnych finansowo sytuacjach. Na przykład jak ułożyć budżet domowy, jak spłacać kredyty?

Teresa Birut: – Człowiek zadłużony jest człowiekiem zniewolonym. Nad nim nie jest Pan Bóg, tylko bankier. Kurs uczy m.in. rozważenia w sercu, czy mogę sobie pozwolić na jakiś większy zakup, czy jeszcze nie. Czy jest to konieczność, czy tylko zachcianka. Studiujemy fragmenty Pisma Świętego, znajdując te nawiązujące do poszczególnych lekcji, np. fragment przydatny w rozmowach o zaciąganiu długu brzmi: „Ubogimi kieruje bogaty, sługą wierzyciela jest dłużnik”. Przypomina, że jeśli zdecydujemy się na kredyt, tracimy wolność. A skoro symbolicznym aktem przeniesienia własności oddaliśmy Panu Bogu nasze dobra materialne – samochód, dom – i jesteśmy tylko zarządcami Bożego majątku, to winniśmy dbać o powierzone nam dobro. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile posiadamy, bo najzwyczajniej nie potrafimy tym zarządzać. A zasada jest prosta: ile masz dochodu, tyle możesz wydać. Więcej nie, bo się zadłużasz i tracisz wolność.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama