Przewrót w duszy Nikodema

O owocach, jakie daje czytanie Pisma Świętego, rozmawiamy z ks. prof. Mariuszem Rosikiem, kierownikiem Katedry Teologii Biblijnej Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Lektura Biblii dla najmłodszych   Romek Koszowski/GN Lektura Biblii dla najmłodszych
Kontakt z Biblią to przede wszystkim spotkanie z Bogiem
Gdzie najlepiej szukać wskazówek, jeżeli dopiero rozpoczynamy samodzielną lekturę Biblii?

Najlepszą wskazówką jest wiara głęboko zakotwiczona w Kościele. Kto czyta Biblię z sercem przepełnionym wiarą i czyni to w duchu wielowiekowej Tradycji, może być niemal pewien, że nie pobłądzi w interpretacji. Trzeba także pamiętać, że Biblia jest dziełem literackim, w związku z tym w jej interpretacji należy korzystać z zasad wypracowanych przez literaturoznawców: trzeba uwzględnić gatunek literacki czytanego fragmentu, zwrócić uwagę na jego kontekst, uwzględnić historyczne okoliczności powstania danej księgi, w przypadku Ewangelii spojrzeć na teksty paralelne, unikać lektury fundamentalistycznej.

Równolegle do zagłębiania się w tajniki Biblii warto poznawać historię dawnego Izraela i rodzącego się Kościoła, zwyczaje krajów biblijnych czy religię Izraela, z naciskiem na judaizm czasów Jezusa. A materiałów do tego typu studiów jest coraz więcej.

Mówi Ksiądz, że Pismo Święte zmienia sposób widzenia świata. Jak to wyglądało w życiu Księdza?
Kontakt z Biblią to dla mnie przede wszystkim spotkanie z Bogiem. Mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że lata pochylania się nad natchnionymi kartami owocują w moim życiu coraz bardziej doświadczeniem Jego bezwarunkowej miłości. Gdzieś w środku wciąż pokutowało we mnie przeświadczenie, że na miłość Boga trzeba zasłużyć. Od dziecka myślałem, że muszę bardzo się starać, by Pan Bóg mnie kochał. Odnajdowałem w sobie taką duszę Nikodema, który stanął nocą (a noc to grzech w Ewangelii Janowej) przed Jezusem z przeświadczeniem, że jedyną drogą ku zaskarbieniu sobie miłości Boga jest zachowanie wszystkich, 613 przykazań Tory. Tymczasem Jezus mu mówi, że Bóg tak bardzo ukochał każdego z nas, że dał swego Syna, „aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął” (J 3,16). Innymi słowy: nie muszę robić nic, aby Bóg mnie kochał!

Tę miłość mam zupełnie za darmo i zupełnie niezasłużenie! Jeżeli ją przyjmę, wówczas szlachetnym życiem (a więc zachowaniem przykazań) mogę na nią odpowiedzieć. A to zupełnie inna perspektywa. Taki kopernikański przewrót dokonał się niegdyś nie tylko w życiu Nikodema, ale także w historii faryzeusza Szawła z Tarsu, wciąż podkreślającego, że jesteśmy zbawieni za darmo przez wiarę, a nie przez dobre czyny. Dobre czyny (bez których wiara jest martwa) są odpowiedzią na uprzedzającą miłość Boga wobec każdego z nas. To zupełnie coś innego, gdy budzę się rano i myślę, że muszę się dziś solidnie napracować, żeby zasłużyć na Bożą miłość, niż przetrzeć oczy po przebudzeniu i powiedzieć: „Panie Boże, dziękuję, że mnie kochasz! A teraz chcę (może nieudolnie) pokazać Ci tym, co dziś mnie czeka, że też Cię kocham!”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama