Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Czytamy w domu Pismo Święte. Jak to wygląda? Czytamy samą Biblię, niektórzy jeszcze brewiarz. Czytanie to jedna rzecz, ale co innego głoszenie Słowa Bożego.
Niby to się pokrywa. Tekst Pisma Świętego, który przede mną leży, to jest Słowo Boże, ale żeby głosić Słowo Boże, nie tylko czytać, jeszcze coś jest potrzebne.
Izajasz, jeden z największych proroków w Starym Testamencie, miał głosić słowo i przeraził się: „Jakże ja, z moimi brudnymi ustami, moim brudnym wnętrzem, całą moją psychiką nieczystą, mam głosić Twoje słowo?” (por. Iz 6,5). Na to jeden z serafinów, najwyższych w tej hierarchii anielskiej, wziął żarzący się węgiel, kamień z ołtarza, i oczyścił mu wargi. „Teraz mów, teraz głoś, nie tylko czytaj, ale głoś” (por. Iz 6,6–9a). Dlatego każdy, kto czyta Pismo Święte, czy to będzie duchowny czy ktoś inny, może zapytać: „Czy jestem czysty?”.
Dzisiaj ludzie często różnie czytają, na przykład ksiądz z grzechem śmiertelnym musi czytać, bo jest wyznaczony do Mszy Świętej. Czyta, ale jak? Przypuśćmy, że czyta osoba świecka, człowiek żonaty, który zdradza żonę. Zdradził słowo przysięgi sakramentu małżeństwa. Jak będzie czytał Słowo Boże? Będzie czytał, ale nie będzie głosił. Odczyta, może bardzo dokładnie, może bardzo wyraźnie, może ma dobrą dykcję, ale nie będzie głosić, bo głoszenie jest z głębi serca, z głębi umysłu, a nie tylko z warg… Kiedy Żydzi brali do ręki Pismo Święte, myli ręce. Zanim weźmie się do ręki Torę, trzeba ręce myć, choć to bardzo zewnętrzny sposób czystości. „Tylko zewnętrznie obmywali kubki, a nie serca” (por. Mk 7,8) – mówi Pan.
Święty Augustyn – zwykle o nim tego nie mówią – przed nawróceniem był heretykiem i wiarołomcą, należał nawet do sekty, miał kochankę, z którą miał syna Adeodata. Dość długo trwał ten romans. Według najnowszych biografów ona była mu bardzo wierna i oddana, ale była lekceważona, podobno bardzo źle ją traktował. Potem wziął do ręki Słowo Boże i nawrócił się. Dziś to jeden z największych świętych.
Pisał w swoich „Wyznaniach”, że spotkał się ze światłem słowa w głębi własnej duszy. To światło przypisał Bogu. A więc przeszedł z ciemności do światła. Gdy się nawrócił, nie był już potrzebny serafin do czyszczenia mu warg rozżarzonym węgielkiem, tylko spowiedź, nawrócenie, a potem święcenia kapłańskie i wreszcie biskupie. Nawrócił się do czytania Słowa jako głoszenia Słowa.
Głoszący Słowo Boże powinien być nawrócony. Nawrócenia takie czy inne możemy odnawiać na rekolekcjach. Pamiętajmy o tym, biorąc do ręki Pismo Święte. W domu czytam, głoszę rodzinie, przypuśćmy, że jako już nawrócony jestem zwrócony do Słowa Bożego, nawrócony od zła do Słowa Bożego. Świadomość konieczności nawrócenia budzi się wtedy, kiedy czytamy Słowo Boże. Kiedy rozpoczyna się nawrócenie, mamy potrzebę głoszenia Słowa Bożego – ewangelizacji.
Co to ma wspólnego z nami? Kiedy wieczorem, dzisiaj czy kiedykolwiek indziej, biorę do ręki Biblię i wtedy myślę: „Czy jest we mnie światło wiary, czy jest czystość moralna i światło wiary?”. Jedno z drugim jest jednym światłem, czystość i wiara mogą w duszy stworzyć jedno światło. I w tym świetle biorę do ręki Pismo Święte. Dziwne jest to światło, głoszenie w świetle, czystość światła w duszy i w sercu, w umyśle czytającego czy głoszącego Słowo Boże.
***
Tekst pochodzi ze strony www.czasnabiblie.pl