O czytaniu Pisma Świętego z ks. Andrzejem Oczachowskim rozmawia Krzysztof Król.
Krzysztof Król: Już po raz szósty w całej Polsce, od 4 do 10 maja, odbędzie się Tydzień Biblijny, którego hasłem jest w tym roku fragment z ewangelii według św. Jana: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjaszem, Synem Bożym, który miał przyjść na świat”. Co jest celem tych siedmiu dni?
Ks. Andrzej Oczachowski: Jest Tydzień Misyjny, Tydzień Miłosierdzia, Tydzień Modlitw o Powołania czy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Dlaczego nie poświęcić jednego tygodnia, aby bardziej uświadomić chrześcijanom, że źródłem ich życia duchowego jest Pismo Święte. To naczelna idea Tygodnia Biblijnego. Do tej pory w naszej diecezji ze specjalnie przygotowanych materiałów korzystało ok. 15 proc. parafii. W tym roku na radzie duszpasterskiej zdecydowano, że dotrą do każdej parafii. To materiały pomocnicze dla księży i katechetów do prowadzenia katechez biblijnych i przygotowania niedzielnej liturgii pod kątem homilii o Piśmie Świętym, które jest elementarzem naszego życia chrześcijańskiego.
Ciekawe określenie: „elementarz życia chrześcijańskiego”…
Tę nazwę stworzyłem dla samego siebie w trakcie studiów, kiedy zastanawiałem się, czym dla mnie ma być Pismo Święte. Formacja seminaryjna, a potem studia biblijne pokazały mi, że codzienna lektura Biblii ma duży wpływ na moje życie. Czytając, poznaję teksty, przez wielokrotną lekturę ich duże fragmenty we mnie zostają. Kiedy przychodzą różne życiowe sytuacje odnoszę się do Pisma Świętego. Ewangelia jest całościową receptą na życie człowieka i jeśli staje się dla mnie codzienną strawą, to układa się w bardzo komplementarny i dopełniający obraz sytuacji życiowych. Biblię powinniśmy przekładać na codzienne życie. Te recepty nie zawsze są proste dla człowieka, który nie żyje z Bogiem na co dzień. Ale człowiek zahartowany w życiu chrześcijańskim, umocniony sakramentami i Słowem Bożym, znajdzie w Biblii dobre recepty zarówno w prostych, jak i bardziej skomplikowanych kwestiach dotyczących nie tylko zasad wiary w Boga, ale rodziny, małżeństwa, dzieci, pracy czy pieniędzy.
Nie pozostaje nic innego, tylko wziąć Pismo Święte do ręki i czytać?
Wiele osób ma problemy z regularną modlitwą, tym bardziej nie jest łatwo brać do ręki Pismo Święte, ale człowiek przebudzony religijnie zaczyna odczuwać pragnienie czytania.
Weźmy Pismo Święte do ręki przynajmniej raz w tygodniu i przeczytajmy jeden akapit. Osobistą lekturę najlepiej rozpocząć od Ewangelii, najlepiej wg Łukasza. To piękna księga o miłości Bożej, pisana przez człowieka z innego obszaru kulturowego. Nie hebrajczyka, ale greka i poganina. To świetna lektura dla współczesnego człowieka, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę z Biblią.
Wielką pomocą są kręgi biblijne…
Takie spotkania rozpoczęliśmy jakiś czas temu w Łagowie i cieszą się dużym zainteresowaniem. W miarę czytania człowiekowi potrzebne są także informacje o Piśmie Świętym, aby mógł wyjaśnić swoje wątpliwości, pogłębić wiedzę, lepiej zrozumieć i w końcu odnieść to do swojego życia. Wielu moich braci w kapłaństwie prowadzi podobne spotkania. Zachęcam gorąco innych księży, może właśnie w Tygodniu Biblijnym, do próby odważnego podjęcia inicjatywy spotkań biblijnych. Zdaję sobie sprawę, że pośród wielu obowiązków nie jest to proste, ale raz w miesiącu, nawet dla kliku osób chcących pogłębić swoje rozumienie Pisma Świętego, naprawdę warto.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |