Miłość i śmierć

Na początek nieco poezji: "Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu / jak pieczęć na swoim ramieniu, / bo jak śmierć potężna jest miłość, / a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol".

Bóg potwierdza to doświadczenie wyrokiem, jaki wypowiada: Adam ma w trudzie zdobywać to, czego będzie potrzebował dla podtrzymania swojego życia i tych, których kocha. Ewa słyszy słowa, które wiążą bardzo mocno zradzanie i obumieranie: „obarczę cię niezmiernie  wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci” (Rdz 3,16).

Mimo że od tej pory nowe życie i jego podtrzymanie będzie związane z trudem, to jednak Bóg nie cofa swojego błogosławieństwa z Rdz 1,28. Bóg nadal widzi, że to co stworzył, jest bardzo dobre. Jest Bogiem życia, nie – śmierci.

Krzyż i nieustępliwość życia
Trud i doświadczenie obumierania związane z płodnością tłumaczy krzyż Chrystusa. W tym wydarzeniu przekroczone zostaje zestawienie z Pieśni nad Pieśniami. Miłość okazuje się silniejsza od śmierci a zazdrość Pana zastępów ogałaca Otchłań. Bóg poznaje człowieczeństwo całkowicie, do samego końca, którym jest fizyczna śmierć. I Jego miłość prowadzi ostatecznie do życia.

O tym samym od Ewy i Adama opowiadają kolejne pokolenia rodziców – cieszą się wzajemnym poznaniem, by z niego mogło zrodzić się życie, nawet jeśli droga do jego pełni będzie kosztowna. To wzajemne poznanie zakorzenione jest także w Bogu; w poznaniu świata i ludzkiej kondycji, którego On udziela. Jan Paweł II tak to ujmuje w Mężczyzną i niewiastą stworzył ich: „Człowiek, który przez wszystkie doświadczenia swojego życia, poprzez cierpienia, zawody na sobie samym, przez całą swą grzeszność, wreszcie poprzez nieuchronną perspektywę śmierci, stawia jednak wciąż na nowo – u początku «rodzenia» – «poznanie» zdaje się uczestniczyć w tym pierwszym widzeniu samego Boga, Boga Stwórcy: «Widział, że było bardzo dobre» (Rdz 1,31). I wciąż na nowo potwierdza prawdę tych słów”.

Płodność jest afirmacją Bożego stworzenia i jest znakiem nadziei, jej nieśmiertelności. Współżycie dwojga ludzi rezygnujące już w założeniu ze swojego płodnego wymiaru nie jest poznaniem – bardziej przypomina odbierające nadzieję „otwarcie oczu”. Buduje bariery zamiast jednoczyć i ostatecznie pozbawia nadziei, zamykając na pełne uczestnictwo w pięknie i bogactwie stworzenia.

Ale przede wszystkim przeczy prawdzie słów Boga, że to stworzył, jest bardzo dobre. Stwórca zostaje potraktowany jak kłamca, którego słowom nie można wierzyć a przynajmniej nie do końca. I tak spod krzyża wracamy pod rajskie drzewo poznania dobrego i złego i zamiast głosu Boga, słuchamy głosu węża. Pytanie, czy warto.

***

Tekst pochodzi ze strony www.czasnabiblie.pl

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama