Garść uwag do czytań na XIV niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
4. Warte zauważenia
Scena w „rodzinnym mieście Jezusa” – czyli w Nazarecie – to swoiste podsumowanie tego, co wydarzyło się wcześniej. Zwróćmy uwagę, że mieszkańcy Nazaretu nie negują faktów. Uznają, że Jezus naucza wyjątkowo mądrze. I są świadomi, że przez Jego ręce dzieją się niesamowite cuda. Dlaczego nie chcą Mu uwierzyć? Przecież to ich rodak. Dobrze Go znali. Od dziecka. Niemożliwe, by był kimś nadzwyczajnym. Przyzwyczaili się traktować Go jako jednego spośród nich. Teraz miałoby się okazać, że jest od nich znacznie lepszy? Niemożliwe.
Wedle jednej z teorii Ewangelia Marka pisana była dla przygotowujących się do chrztu katechumenów. Jeśli chcieli przyjąć Jezusa musieli najpierw poznać kim jest. Jeśli czytać tę Ewangelię w tym kluczu scena z Nazaretu jest dla nich ważnym przypomnieniem: nie wystarczy że Jezusa poznasz, że będziesz znał Jego nauczanie i doświadczysz Jego mocy musisz jeszcze Go jeszcze przyjąć. I to pouczenie, także nas żyjących dwa tysiące lat później. Nam też nie wystarczy poznać Jezusa rozumem. Musimy Go jeszcze przyjąć. Ale przyjąć naprawdę, nie milcząco zakładając, ze wszystko już wiemy i żadne nowe pouczenie nie jest nam potrzebne.
To chyba podstawowe przesłanie płynące z Ewangelii tej niedzieli. Czytana w kontekście pozostałych czytań nabiera jednak i innego znaczenia. Chodzi najpierw o los Bożych ludzi. O odrzucenie, które zazwyczaj ich spotyka. I to zwłaszcza przez tych, którzy są im najbliżsi. A po drugie to także wyrzut dla nas, którzy często jesteśmy bliskimi takich proroków. Nie przyjmujemy ich, bo przecież oni nie mogą być lepsi, ważniejsi od nas. O, gdyby jako prorok wystąpił ktoś nieznany, ktoś obcy...
Na koniec warto zwrócić jeszcze uwagę na dwa drobiazgi.
5. W praktyce
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |