Jeśli Bóg nie potępia człowieka, to dlaczego człowiek potępia kogoś tylko dlatego, że grzeszy inaczej niż on sam?
Jaka jest reakcja Jezusa na zachowanie kobiety? Zupełnie inna, niż faryzeusza, który wątpi czy Chrystus jest prawdziwym prorokiem, ponieważ gdyby nim był, wiedziałby, kim jest kobieta, która do Niego podeszła. Jezus nie potępia kobiety, nie odsyła jej z pustymi rękami, ale okazuje miłosierdzie odpuszczając „jej liczne grzechy”. Bóg bowiem usprawiedliwia tych, którzy sami się oskarżają, którzy przychodzą do Niego i mówią: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, bo jestem człowiek grzeszny, ale powiedz tylko słowo, przebacz mi moje grzechy, a będzie uzdrowienia dusza moja”. Zaś tych, którzy się usprawiedliwiają, przekonani o swej bezgrzeszności, Bóg oskarża, pokazując im, jaka jest prawda o ich życiu.
Czy już widzicie, że wspomniana przeze mnie na początku kobieta, miała prawo, pomimo swoich grzechów przyjść do Boga i spotkać się z Nim w Jego Kościele? Bo właśnie wtedy, gdy zaczynasz myśleć, że jesteś beznadziejny, że do niczego się nie nadajesz, że ciągle obiecujesz Jezusowi poprawę, a mimo to znowu upadasz, że wszyscy wokół Ciebie są lepsi, doskonalsi, że bliżej im do świętości niż Tobie, musisz spojrzeć na siebie oczami Boga. Dlaczego właśnie w ten sposób?
Św. Franciszek z Asyżu mówił, że „ ...człowiek jest tym tylko, czym jest w oczach Boga i niczym więcej”. A biskup Grzegorz Ryś dodaje, że „nikt nie jest stracony, bo Bóg nie rozdaje cukierków grzecznym dzieciom, ale podnosi w górę tych, którzy dotknęli dna”. Miłosierne oczy Boga widzą w nas znacznie więcej, niż tylko słabości i grzechy.
W przywołanym fragmencie Ewangelii, Chrystus uczy mnie, ale także i Ciebie, byśmy bardziej ufali Jemu niż opiniom ludzi, którzy są wokół nas i nie poddawali się własnym uprzedzeniom, które powstrzymują nas od ciepłego i serdecznego traktowania innych. „Może on/ona nie chce wcale mojej serdeczności? Co pomyślą moi znajomi, kiedy zobaczą jak zachowuję się wobec tego człowieka?” - myślisz sobie. A przecież Jezus i tylko On zna nasze serce, gdyż tylko Bóg ma wgląd w to, co kryje się w ludzkim wnętrzu. Dlatego jeśli Bóg nie potępia człowieka, to dlaczego człowiek potępia kogoś tylko dlatego, że grzeszy inaczej niż on sam?
Zatem jeśli jest w Tobie choćby iskra nadziei na powstanie z upadku, nadziei opartej nie na swojej sile, ale na miłości Boga, jeśli wbrew swojej logice i ludzkim opiniom pragniesz Boga, to On Ci wybaczy i ponownie zaufa. Bo każdy święty miał swoją przeszłość, a każdy grzesznik ma przyszłość, którą odzyskuje w konfesjonale, słysząc słowa: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju” (Łk 7, 50).