Czy to prawda, że psalmy mają pewną przewagę nad Nowym Testamentem.
Ta mistyczna miłość jest pieśnią zwycięstwa nie tylko dlatego, że następuje ona po wszystkich naszych zwycięstwach i opiewa je, ale także i w tym sensie, że sama z siebie ma moc unicestwić naszych duchowych nieprzyjaciół i dać nam zwycięstwo. Ponieważ Kościół śpiewa ją nieustannie, bramy piekielne nie mogą go przemóc. A jeśli czasem zdają się zwyciężać, dzieje się tak być może dlatego, że członkowie walczącej armii Kościoła, których zadaniem jest śpiewać na ziemi, nie posiadają światła ani czystości potrzebnych, aby wniknąć w ich ducha. Nie potrafią natychmiast powalić przeciwnika, ponieważ podczas gdy ich usta wypowiadają słowa, to nie uświadamiają sobie ich znaczenia i nie przeżywają czystej miłości, która jest ich treścią.
Nie tak było za dni króla Jozafata, który modląc się do Boga szedł za głosem proroka i prowadził armię pokolenia Judy przeciw Moabitom, Ammonitom i Meunitom. Na czele kroczyli śpiewacy i lewici, śpiewając i dmąc w trąby na pustyni:
Wczesnym rankiem powstali i ruszyli ku pustyni Tekoa. Gdy ruszali, stanął Jozafat i rzekł: «Mieszkańcy Judy i Jerozolimy, posłuchajcie mnie: Zaufajcie Panu Bogu waszemu, a ostaniecie się, zaufajcie Jego prorokom, a będzie wam się wiodło». Potem, poradziwszy się ludu, ustawił śpiewaków dla Pana, by idąc w świętych szatach przed zbrojnymi wysławiali Go śpiewając: „Wysławiajcie Pana, bo łaska Jego na wieki" (2 Krn 20,20–21).
Pismo mówi nam, co się potem wydarzyło. Kiedy Judejczycy śpiewali na pustyni, armie Moabu i Ammonitów powstały przeciwko swym sprzymierzeńcom z góry Seir i zgładziły ich. Następnie zaczęły walkę między sobą we własnym obozie. Gdy ludzie z Judy doszli do miejsca, skąd widać już pustynię, zwrócili się w stronę mnóstwa, a oto trupy leżały na ziemi: nikt nie uszedł z życiem (2 Krn 20,24).
Podobnie stanie się pewnego dnia z Kościołem, gdy jego lewici osiągną prostotę psalmów i znajdą w nich siłę, którą jest ich Chrystus. Sami zaś zagubią się w kontemplacji i w czystej miłości Boga, której zwyciężyć nic nie zdoła; ci bowiem, którzy zasmakowali owoców Ducha, nie podlegają Prawu (por. Ga 5,23).
Śpiewanie psalmów w takim duchu oznacza włączenie się w niebieską liturgię. W owym wychwalaniu Boga jest coś z miłości, z jaką Bóg wielbiony jest przez błogosławione duchy. Cała tradycja pokazuje nam, że życie klasztorne mnicha prowadzi do bliskiego obcowania z aniołami i świętymi w niebie. Wszyscy oni tworzą wspólnotę w Mieście Niebieskim mocą tej czystej miłości, jaka jednoczy ich w Bogu. A zatem kiedy udajemy się do chóru, aby śpiewać psalmy, nade wszystko wymaga się od nas, byśmy miłowali.
Komentarz św. Augustyna do psalmu 53 zawiera fragment, który może posłużyć jako doskonałe podsumowanie wszystkiego, co mówiliśmy o wolności synów Bożych. Jest ona zapłatą za czystą miłość i otwiera nam raj, nawet jeśli przebywamy tu, na tym padole wygnania.