Od uwielbienia do ekstazy

Czy to prawda, że psalmy mają pewną prze­wa­gę nad Nowym Testa­mentem.

Czym jest misterium w psalmie 53 (54)? Wy­śpie­wał go Dawid, kiedy Bóg wyzwolił go z rąk Sa­u­la. Dawid, typ Chrystusa, a tym samym uo­so­bie­nie Chrystusa Mistycznego i wszy­st­kich Jego człon­ków, uciekł był wraz z sześciuset ludźmi z Keili, przebywał na pustyni, w miejs­cach nie­do­stęp­nych, póź­niej za­miesz­kał w gó­rach i na pustyni Zif (1 Sm 23,14). Św. Augu­styn mówi o ukry­wa­ją­cym się w la­sach Zif Da­wi­dzie, że jest to Chrys­tus, ukryty na pu­styni tego świa­ta. Zifici przedsta­wiają tych, którzy w oso­bie pozbawio­nego doczesnej potęgi uciekiniera nie poznają Bożego wybrańca. Musi on uciekać sprzed oblicza Saula, władcy tego świata. W swej po­gardzie dla Świętego szukają spo­sobu, by wydać go Saulowi, wysyłają więc do niego posłańca z wiadomością: Dawid ukrywa się koło nas w niedostępnych miejs­cach w Chor­sza, na wzgórzu Chakila, w południowej części ste­pu (w.19). Saul odsyła ich z poleceniem śledze­nia ru­chów Dawida, a sam przygotowuje siły, – aby oto­czyć Dawida i schwytać go w lesie. Sły­sząc o tym Dawid prze­nosi się ze swymi wojow­ni­kami na pustkowie Maonu. Saul podąża za nim, jego wojska okrą­żają Dawida. Sytuacja Dawida jest tak rozpaczliwa, że z ludz­kiego punktu widzenia nie ma dla niego nadziei wybawienia. I wtedy właśnie przybywa do Saula pos­łaniec z wia­do­moś­cią o napadzie Filistynów. Saul odchodzi ze swo­ją ar­mią, Dawid jest uratowany. Treść psal­mu 53 (54) zawiera równo­cześ­nie modlitwę o po­moc, jaką Dawid zanosi do Bo­ga, jak też dzięk­­czy­nie­nie za wysłuchaną mo­dlitwę. Historia całego wy­darzenia ujęta jest w krótkim psalmie, w którym mo­dlitwa i od­po­wiedź na nią są po­łą­czo­ne w jed­no, bez mo­mentu przejś­­cia, kie­dy bowiem Koś­ciół modli się, jest równocześnie wysłuchi­wa­ny.

„Zobaczcie”, śpiewa Dawid,

Oto mi Bóg dopo­ma­ga,
Pan podtrzymuje me życie.

Będę Ci chętnie składać ofiarę
i sławić Twe imię, bo jest do­bre (Ps 54,6–8).

Wiersz, który najbardziej nas zajmuje brzmi: Voluntarie sacrifcabo tibi (Będę Ci chętnie skła­­dać ofiarę). Co znaczy tutaj słowo: ­„chęt­nie?” Wie­my już coś o teologii wolności chrze­ści­jań­skiej, która jest duchową wolnością czystej i eks­ta­tycznej miłości, osiągającej do­skonałość w jed­noś­ci duszy z Bogiem, w kon­templacji i mi­sty­cznym zjednoczeniu. Św. Augus­tyn pyta: „Kiedy mowa o tym duchowym darze (hoc bo­num cor­dis), któż go może zrozumieć, jeśli nie ten, kto go sam uprzednio posmakował?” I dalej wyjaśnia, że ci, którym dar ów znany jest z doś­wiadczenia, zrozu­mie­ją jego słowa, a ci, którzy nie doś­wiad­czyli czys­tej miłości, powinni się o nią modlić, aby sami także mogli dostąpić jej poznania.

Doskonałość ofiary, mówi św. Augustyn, za­sa­dza się na wol­nośc­i, która czyni ją bez­intere­so­wną i czystą. Czystość ta, choć nie zwra­ca się ku sobie ani nie zabiega o własne spra­wy, nie po­zostaje bez nagrody. Sama jest swo­ją na­gro­dą. Is­totą czystego uwielbienia, tej „chętnej ofiary”, jest więc wychwalanie Bo­ga nie dlatego, że jesteśmy uszczęśliwiani łaskami, których nam udzielił lub ma udzielić, lecz dla­tego, że znaj­du­je­my najwyższą radość w Nim, Dawcy wszelkich da­rów. Radość ta zawiera się właśnie w samym uwielbieniu. Radujemy się chwaląc Boga, samo oddawanie Mu chwały jest naszą radością. Gra­tis amo quod laudo. Laudo Deum et in ipsa lau­de gau­deo.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg